Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2011

końcowe odliczanie :)

Obraz
No cóż...końcówka. Wszystko gotowe. Torby spakowane, Pchełkowy kącik przygotowany. Ja nieprzygotowana, ale w tej kwestii niewiele się chyba poprawi. Za to wszyscy wokół wydają się gotowi ;) Z gatunku tekstów "ulubionych": - rany, ale masz wielki brzuch! - teraz to chodzisz jak kaczka - teraz to widać że jesteś naprawdę ciężarna! - jak ty sie jeszcze ruszasz? - nie urodziłaś jeszcze? Z gatunku "tekst roku": - kiedy urodzisz?????

czas układania :)

Zostały nam jeszcze dwa tygodnie, ale nie mogę się oprzeć potrzebie porządkowania myśli i podkreślenia okresu ciąży grubą kreską zanim dojdę do kolejnych czekających mnie wyzwań. Z nieznanego mi powodu poród i to, co potem, istnieje w mojej głowie w całkowitym oderwaniu od ciąży – ale o tym później. Na pierwszy plan wysuwają się chwilowo pewne wnioski: - fajnie być w ciąży. Przynajmniej do 37 tygodnia, bo potem percepcja trochę się zmienia ;) Doszłam do wniosku, że kobiety planujące ciążę, albo będące na początku tej drogi powinny unikać jak ognia wymiany doświadczeń z kobietami w ostatnich trzech tygodniach. I jeśli tylko będę mogła, postaram się przez te ostatnie dni zamknąć buzię i nie komentować mojej obecnej rzeczywistości na przykład w kolejce do Gina. Dlaczego? Wszystkie dziewczyny, które są już „po” wiedzą, jak się człowiek czuje na koniec. Gdyby nie to, że zbliża się finał i wyczekiwanie na niego przesłania trochę trudy codzienności, te ostatnie tygodnie mogłyby zatrzeć przyje

niespodzianka

No i jesteśmy z powrotem J Urlop mocno nam posłużył – wyspałam się za wszystkie czasy, nałaziłam po lesie i dotleniłam Pchłę brzuszną powietrzem pewnie nie krystalicznym ale na pewno czystszym niż to miejskie. Dni leśno-plażowe, wieczory filmowo-kominkowe… mimo pogody w kratkę jestem bardzo zadowolona. I nie wiadomo, czy to spora dawka relaksu, czy ostatnie, mocno nieporadne podrygi w siatkówkę plażową sprawiły, że oto obróciło się moje dziecię i od kilku dni spoczywa głową we właściwą stronę!!!!! Nie wiem, kto był bardziej tym faktem zaskoczony – ja, nieświadoma, bo chociaż źródła wszelakie twierdzą inaczej nic nie poczułam, czy gin, który już od kilku tygodni zapowiadał cesarkę. Bazując na wyrazie twarzy ośmielę się twierdzić, że jednak on ;))) Ja byłam zdecydowanie bardziej szczęśliwa niż zdziwiona. Zobaczymy jeszcze na ile trwała okaże się ta akrobacja, bo zaskoczony lekarz zapowiedział, że w tej sytuacji i przy tym dziecku on się nie będzie wypowiadał, choć wyraźnie korciło go, ż