dylematy w ekspresie do...
Maj się kończy… od pewnego czasu zadziwia mnie, jak wielkimi krokami codzienność pędzi naprzód. Czasem czuję się jak w rozpędzonym pociągu, tylko włos mi powiewa przy przemierzaniu kolejnych tygodni… Pani w szkole rodzenia namawiała nas ostatnio do całkowitego zwolnienia tempa, żeby móc nacieszyć się ciążą. Ja się nią cieszę codziennie :) Słońce świeci przepięknie od samego rana, mam czas na odświeżający spacer do pracy, w ciągu dnia zawsze coś ciekawego do zrobienia, potem spacerek powrotny – zależnie od dnia do domu, szkoły rodzenia, do rodziców… w domu nogi do góry i Małż podaje herbatkę. Trochę gibania na piłce, trochę pływania, trochę dyskusji o wszystkim i niczym. Odrobina planów i marzeń, szczypta codziennych obowiązków (z których coraz częściej mój ukochany mnie zwalnia :P). Pchełka ma dni sportowe i dni relaksacyjne, ale zgrywamy się całkiem nieźle – rzadko jej aktywność mi dokucza. Żyć nie umierać… fajnie być w ciąży :D Po naszym pierwszym Dniu Matki wielkimi krokami zbli...