No i jesteśmy z powrotem J Urlop mocno nam posłużył – wyspałam się za wszystkie czasy, nałaziłam po lesie i dotleniłam Pchłę brzuszną powietrzem pewnie nie krystalicznym ale na pewno czystszym niż to miejskie. Dni leśno-plażowe, wieczory filmowo-kominkowe… mimo pogody w kratkę jestem bardzo zadowolona. I nie wiadomo, czy to spora dawka relaksu, czy ostatnie, mocno nieporadne podrygi w siatkówkę plażową sprawiły, że oto obróciło się moje dziecię i od kilku dni spoczywa głową we właściwą stronę!!!!! Nie wiem, kto był bardziej tym faktem zaskoczony – ja, nieświadoma, bo chociaż źródła wszelakie twierdzą inaczej nic nie poczułam, czy gin, który już od kilku tygodni zapowiadał cesarkę. Bazując na wyrazie twarzy ośmielę się twierdzić, że jednak on ;))) Ja byłam zdecydowanie bardziej szczęśliwa niż zdziwiona. Zobaczymy jeszcze na ile trwała okaże się ta akrobacja, bo zaskoczony lekarz zapowiedział, że w tej sytuacji i przy tym dziecku on się nie będzie wypowiadał, choć wyraźnie korciło go, ż...