fatałaszki

Może ja jestem dziwna, ale nie pałam przesadną miłością do różu… i jakoś mi się w głowie nie łączy żeńska płeć mojego pisklaka z koronkami i tiulami w tym, ładnym skądinąd kolorze. Ubieram wobec tego moje dziecko w kolory, które mnie samej odpowiadają najbardziej, gdyż jak wiadomo Luśce najbardziej odpowiada nagość i preferencji kolorystycznych w kwestii łaszków nie ma żadnej – wszystko co trzeba przełożyć przez głowę i w co trzeba upchnąć wiecznie poszukujące rączki jest witane z taką samą niechęcią :) Spotykam się w związku z tym z ciągłym obstrzałem, bo rzekomo ubieram Polcię jak chłopczyka i się jej potem w głowie pomiesza… a ja się pytam- od czego???? Od beży, żółci turkusów i zieleni? Czy może od fioletów, granatów i pomarańczy? A może to od ciuchci, samolotów, dinozaurów, piesków, kotków moja Luśka ma mieć w przyszłości problemy z identyfikacją własnej płci??? Złości mnie ten trend straszliwie… i nie zamierzam się mu poddawać, nawet jeśli wszystkie ciocie „do...