Ja się stąd wynoszę...
... powiedziałam do Małża kiedy po raz kolejny zepsuł się następny 'świeżo naprawiony" kran w naszym wynajmowanym 'm'. I słowa dotrzymam, a jakże! I to już niedługo :D Zabiorę ze sobą wspomnianego wyżej, ukochane dziecię, najważniejsze tobołki... i pójdę sobie, zostawiając walące się meble, śmierdzące rury, cieknące krany, zimne betonowe podłogi i kraty w oknach. I będę w końcu swoje gniazdo wić :D Na razie wije developer, który etap wykończeniowy nieco przeciąga, ale już koniec widać i jest swiatełko w tunelu. I nie zniechęca mnie nawet wieloletni cyrograf podpisywany kilka miesięcy temu z suchością w gardle :) Bo w końcu będę miała DOM. Swój kawałek podłogi, swoją przestrzeń. Która będę mogła urządzić po swojemu, a kiedy przyjdzie mi ochota zamknąć przed obcym okiem, uchem i obecnością...mhhmm... i światło będę miała - dużo światła. I balkon. I piwnicę (jak to małe rzeczy cieszą człowieka). I pięknie będzie... jak tylko wcisnę temat urządzania i dekorowania pomiędzy rozmnożone tajemniczym sposobem etaty. Bo naszych popołudni i wieczorów nie oddam :D
Cudoooooownieeeeee:D
OdpowiedzUsuńTeż czekamy na ten moment, kiedy wreszcie nadejdzie czas "naszego":D
Ps. Błagam, zlikwiduj weryfikację kodem, bo po 5 razie niby złego wklikania hasła ręce opadają:D
Mówisz i masz :D Mimo całego zamieszania i obliczania z ołówkiem w reku na co możemy sobie pozwolić a na co nie... nie ma nic piękniejszego niż planowanie :)))
UsuńNie ma to jak "na swoim". Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńMy też coraz bliżej :)znam ten stan!!! :)
OdpowiedzUsuńTo super! Najważniejsze mieć swoje miejsce na ziemi...
Usuńsuper! teraz najlepsze przed Tobą- urządzanie. dobieranie bibelotów, mebli, farb itd... uwielbiam to!
OdpowiedzUsuńJa czasem jestem tym podekscytowana a czasem przerażona... chyba zaleznie od stopnia zmęczenia i ilości czasu na myślenie ;P
UsuńNo i pięknie! Ale macie fajnie - urządzanie jest cudowne . My tylko kuchnię będziemy remontować, a ja cieszę się jak głupia. A cyrograf tez mamy. Kredyt splacimy koło siedemdziesiątki... heh...
OdpowiedzUsuńNo właśnie... z tej perspektywy polityka emerytalna Państwa nawet wydaje się mieć trochę sensu - no bo przeciez żeby do siedemdziesiątki spłacac to trzeba pracowac, bo kto da radę z ratą kredytu i państwową emeryturą? Tiaaa... trzeba widziec pozytywy :D
UsuńTo super, że juz niedługo będziecie na swoim :) To super uczucie. Ja osobiście remontów nienawidze i cierpliwości do nich nie mam, ale urządzanie już lubie bardzo :) Pod warunkiem, że jeszcze kasa mnie nie ogranicza :)
OdpowiedzUsuńMy też mamy cyrograf... Do 2042 roku... Masakra jak to brzmi. Ale plusem jest to, że płacę na "swoje", a nie wrzucam komus do kieszeni
Nas też to właśnie zmotywowało... bo kasa którą płacimy za wynajem jest niemała. A tak to będzie już na swoje :D
UsuńNo to musze Was troszkę zasmucić dziewczyny...Bo spłacając kredyt, a przez długi czas głównie odsetki, również wrzucamy komuś do kieszeni...A nasze mieszkania będą nasze za te dzieścia lat, gdy je spłacimy...Masakra!
UsuńRacja :( Ale tak przynajmniej widzisz to daleeekie, daleeekie światełko w tunelu... że kiedyś, kiedyś będziesz miała swoje mieszkanie. Że będzie coś, co będzie można dzieciom zostawić. A jak wynajmujesz... to płacisz, wydajesz, inwestujesz i dalej nie masz nic.
UsuńNie ma to jak własne lokum!! :)
OdpowiedzUsuńOj tak :D
UsuńMy w najczarniejszych chwilach spędzanych w ciasnej tymczasowej lokalizacji wprowadziliśmy zakaz "giganta" czyli uciekania z domu;) I teraz po trzech latach już na swoim tamto mieszkanie jest coraz bardziej mglistym wspomnieniem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńi mnie sie marzy wlasny domek... ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Własny dom to najcudowniejsze co mozna posiadac z rzeczy materialnych.
OdpowiedzUsuńMy tez przeszlismy mieszkanie w bloku ale w koncu jestesmy w swoim cudownym, wymarzonym, cieplutkim domku cala rodzinką:)