Wiszę...
… absolutnie bez poczucia równowagi i twardego gruntu pod nogami. Wiszę i dyndam niebezpiecznie raz po raz trwożnie zerkając w dół. Gdzieś z zakamarków pamięci, mgłami otulone, wyłania się niezwykle przyjemne uczucie, z którym ładowałam się w górę i w górę… a teraz dyndam. Bezsennymi nocami zastanawiam się, kiedy zaszwankowały moje wewnętrzne ABSy i straciłam kontakt z twardą ziemią. Remont, przeprowadzka, notariusze i prawnicy, urzędnicy i pomocnicy, potężnej mocy wichry zawodowe, tymczasowy dom zaduszony pod stertą wiecznie zbierających się rzeczy… h.e.l.p. Luśka skutecznie przywraca mnie do świadomości i dla niej skupiam wszystko w sobie, żeby w tej drogi nie wypaść i gdzieś w środku szaleńczych zakrętów spróbować jednak złapać przyczepność. Tymczasem jednak nie ma mnie, głównie ze względu na poważne niedobory internetowe – a te rozwiążą się pewnie dopiero po przeprowadzce… czyli w grudniu, jeśli mnie do tej pory szlag jasny nie trafi. Wybaczcie mi moją/naszą chwilowa nieobecność i, jeśli możecie, trzymajcie kciuki za powrót do życia w jednym kawałku :)
ps. I need a medicine...
trzymajcie się!!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się trzymaj
OdpowiedzUsuńWiem co to wszystko znaczy, bo sama niedawno to przechodziłam :) Na szczęście po burzy zawsze wychodzi słońce i jak się już przeprowadzicie to odetchniesz :) Trzymam kciuki za szybką przeprowadzkę!
OdpowiedzUsuńtrzyam mocno kciuki, czasami trudno jest wrócić do normalności....
OdpowiedzUsuńmocno 3mam kciuki1 czekamy an Was!
OdpowiedzUsuńtrzymamy kciuki i pamiętamy o was :)
OdpowiedzUsuńMy tu sobie grzecznie na Was poczeeekaaaaaamy:D
OdpowiedzUsuńNo to jednoczę się z Tobą w dyndaniu, bo dyndam i ja...Już trzeci tydzień na wygnaniu;-(
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnego bloga!!! Zapraszam też do siebie, właśnie zachęcam do udziału w konkursie z nagrodami: http://odkrywczamama.blogspot.com/2012/11/wygraj-zestaw-do-wczesnej-nauki.html
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i do zobaczenia ;)