Nowi towarzysze chorobowych zabaw
Tak, znowu
zaliczyłyśmy z Luśką zwolnienie. Tak, zapalenie gardła. Tak, antybiotyk :/
Oczywiście dałam się zaprątkować błyskawicznie. Zamknięte w czterech ścianach,
w ciągu dwóch tygodni przerobiłyśmy chyba
wszystkie rozrywkowe opcje. Przeczytałyśmy wszystkie książeczki (a myślałam że
biblioteczka pojemna, phi!), zbudowałyśmy ze każdych klocków wszystkie wieże
świata. I zagrody. I zamki. Byłyśmy w wirtualnym zoo i ułożyłyśmy po kolei
wszystkie nasze puzzle. W wannie puszczałyśmy papierowe statki i wykąpałyśmy
całkiem pokaźne stadko dinozaurów. Ale najtrudniej było wtedy, kiedy już
przeszła gorączka i objawy chorobowe zniknęły jak za dotknięciem magicznej
różdżki. Kiedy Luśka odzyskała całą swoją energię i zaczęła ‘chodzić po
ścianach’. Ona pierwsza. Mnie niestety, bez leków, trzymało znacznie dłużej.
Ona z przepaską na oku w namioty, szałasy, bunkry… heh, a ze mnie mierny
partyzant. Musiałam obmyślić coś bardziej statycznego, żebym nie wypluła płuc
:) I wymyśliłam. Rękodzielniczo jestem przeciętna – może to nawet za dużo
powiedziane ;) Ale na Luśkowe potrzeby wystarczyło. Zaprzęgłam do pomocy
różnorakie domowe znaleziska i wspólnymi siłami stworzyłyśmy sobie chorobowy ‘rescue
team’
Wyszło śmiesznie, nie? Mamy tu cały zestaw indywiduów.
Jest szalony Pan Myśliwy. Według Luśki poluje na dziki, bo jak wiadomo dzik jest zły i ma barrrdzo ostre kły ;)
Szalony Myśliwy ma muszelkowe korale (nawlekane przez Polę, z niewielką pomocą) i do towarzystwa Damę. Nie byle jaką - z piórą i koafiurą... i parasolką do tego :)
Nasza para ma też oczywiście ulubieńców. Porzućcie jednak naiwne myśli o persach czy yorkach... Luśka ma wyobraźnię niebanalną i zarządziła Państwu towarzystwo... prosiaka i koguta :D
Nowi towarzysze długo nie pożyli :) Ale oczywiście wyłącznie dlatego, że konstrukcja była niesolidna... a przynajmniej nie dość solidna dla Luśkowych potrzeb. Ale za to od tego dnia z poświęceniem zbierane są wszystkie rolki po papierze toaletowym i różnorakie resztki: 'na lale mamo!' :D
świetne stworki :)
OdpowiedzUsuńDzięki :D Moje zdolności w tym temacie są mocno ograniczone, ale staram się jak umiem ;P
Usuńidealne! twórcze jesteście :)
OdpowiedzUsuńRozwijam się razem z Luśką :D I przyznam się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia więc to pewnie nie ostatnia próba :)
UsuńSuper brygada. Staś właśnie obudziła się z katarem, więc nas też czeka uruchamianie pokładów kreatywności na najbliższy tydzień. A rurki po papierze są świetnym materiałem do zabaw plastycznych. Wychodzą z nich całkiem fajne pingwiny :)
OdpowiedzUsuńO! Pingwinów nie próbowałyśmy, ale musimy - Luśka jest wielką fanką Pingu więc na pewno przypadną jej do gustu :)))
UsuńBardzo sympatyczni ci towarzysze :D
OdpowiedzUsuńPrawda? Szkoda, że tak krótko pożyli ;)))
UsuńPanna z parasolka - the best. Swietne pomysly na nudne dni chorobowe
OdpowiedzUsuńDzięki :D
Usuńswietne, super pomysl
OdpowiedzUsuńRozwijamy się :)
UsuńŚwietny pomysł na stworzenie ciekawych przyjaciół na nudne, rozchorowane dni:) Cudne stworki
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas http://memoriems.blogspot.com
Szukam nowych inspiracji, ale po cichu liczę, że Pola będzie zdrowa przez dłuższy czas i mam sporo czasu :)
UsuńZabawki z rolek papieru toaletowego są super!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńJesteście kreatywni :)
OdpowiedzUsuńLubię to :)
Ja też zaczynam to lubić :D
Usuńale piękne! to jest dopiero kreatywne wykorzystanie rolek :D
OdpowiedzUsuńHa! teraz bym to zrobiła inaczej, ale produkt jest wypadkową moich umiejętności oraz wyobrażeń i cierpliwości Luśki :) Przemy do przodu jak burze ;P
UsuńGratuluję kreatywności :)
OdpowiedzUsuńDzieki dzięki... aż się nie spodziewałam że moje rękodzielnicze początki zdobędą tyle dowodów uznania. Teraz trochę mi wstyd, że nie wysiliłysmy się bardziej :)
UsuńA u mnie sie tyle rolek marnuje... Aż mi wstyd, odz dziś będę je kreatywnie maltretować
OdpowiedzUsuńLuśka cwaniara już teraz zbiera 'na następne lale'. Teraz chcę skorzystać z podpowiedzi Maniamamowania i powalczyć z pingwinami :D
UsuńU mnie też rolki zawsze dostają "drugie życie". Syn bardzo lubi je malować ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kurczę, a my na pingwinach poległyśmy :))) Musimy dopracować projekt, tylko nie ma kiedy...
UsuńU mnie też się rolki marnują, ale chyba zacznę je zbierać :) bardzo fajnie wyszło.
OdpowiedzUsuńDzięki :) teraz żałuję, że nie zaczęłam zbierać wcześniej, bo to towar którego zawsze był dostatek.
Usuńświetne ludziki:D
OdpowiedzUsuń