Posty

Czas start!

Obraz
Z choinki powoli opadają igły i czas pomyśleć o tym, co przed nami. Piękne mieliśmy święta. Pogodne, rodzinne, snieżne. Luśka oszalała na punkcie Mikołaja, zdaje się że zostaną dobrymi przyjaciółmi ;) Pierwsze święta we czwórkę. Kudłata niewiele rozumie ze świątecznego zamieszania, ale bycie razem w wymiarze 24h bardzo jej odpowiada. Nam wszystkim jest z tym zresztą bardzo dobrze :) Ciepło, smacznie, wsród bliskich. Bez pośpiechu i poganiania. I na dodatek śnieg spadł! I sanki były. I śnieżne wojny. Czego chcieć więcej od świąt? Końcówka roku jest zawsze moja. Taka ze mnie wystrzałowa dziewczyna ;) W tym roku Luśka zaskoczyła mnie urodzinową laurką. Pierwszą własnoręcznie i z nieprzymuszonej woli narysowaną.      Picasso się chowa :) I oto mamy nowy rok. Świeżutki, jeszcze pachnący nowością. Czekający aż określimy cele, plany, marzenia. Dla mojej rodziny to kolejne kroki milowe. Kudłata skończy pierwszy rok życia, Luśka pierwszy rok przedszkola. Będziemy ł...

Nie na raz, nie na dwa...

Obraz
Nie jestem Eko-freekiem. Wiem, może to niezbyt popularna deklaracja, ale nic nie poradzę, nie jestem i już. Podchodzę do kwestii rozsądnie (tak sobie lubię wmawiać) i adaptuję na swoje potrzeby to, co do mnie przemawia. W kwestii pieluch zawsze byłam małym leniuszkiem – po co się wysilać, skoro można radioaktywną (sic!) zawartość tuż po zdjęciu z pupy zgrabnie zwinąć i pozbyć się z pola widzenia? Łatwo, szybko i przyjemnie. Luśka była wdzięcznym testerem różnych jednorazówek, zgrabnej dupce nic nie dolegało i pięknie tolerowała nawet najbardziej ekonomiczne opcje. Przy Kudłatej kwestia nie była już tak oczywista… poza tym sytuacja materialna zmuszała do kalkulowania. I z tej ekonomii tak naprawdę zrodziła się ciekawość i chęć sprawdzenia pieluszek wielorazowych. Parę razy przymierzałam się, sprawdzałam strony internetowe… ale zawsze było coś pilniejszego. Aż miesiąc temu dostałam od firmy simed.pl do przetestowania taką właśnie wielorazową pieluszkę. Zrządzenie losu powiecie… ano ...

Hello December!

Obraz
Przyszedł. Niby zapowiedzianie ale jednak nas zaskoczył. Wytarmosił za nosy, wyszczypał uszy, zarumienił policzki. Wczorajszy spacer zamienił się w wyprawę na obcą, oszronioną wyboisto-twardą planetę. Luśka zachwycona przydomową ślizgawką, z zapamiętaniem deptała kruchy lód w maleńkich oczkach - choć jeden pozytyw mieszkania na wiecznej budowie :) Dla nas mroźny spacer to miła odmiana po dniach ciężkich od chlupy i wilgoci. Najmniej zadowolona była Kudłata, opatulona wielowarstwowo i praktycznie unieruchomiona. Zaliczyliśmy pierwszy w tym roku powrót do domu z czerwonymi nosami :D Ukradkiem zerkam już w kierunku nowego roku. Patrzę na moje dziewczyny i wierzyć mi się nie chce, że już za chwilę Kudłatej stuknie rok. ROK! Jest taka inna, zmienia się z tygodnia na tydzień. Posadzona pięknie siedzi sama, poświęcając zabawkom absolutne sto procent uwagi. W ogóle jest bardzo uważna - na tym co robi skupia się niemożliwie - nawet jeśli jest to podnoszenie okruszka z podłogi, poświęca się...

Miałam plan

Obraz
Przyszło na mnie kilka MEGA niedospanych nocy i wykiełkował mi w głowie niecny plan. Napiszę o skoku rozwojowym, co to go Kudłata niechybnie przechodzi, o dwóch jedynkach które zmasowały atak i pojawiły się jednocześnie po kilku miesiącach ślinotoku. O błyskawicznej nauce przywoływania matki rodzicielki ostrymi tony i wywołania natychmiastowych palpitacji udawanym charczeniem.  Miałam plan. A potem machnęłam Kudłatej w tatusiowych ramionach fotkę. Plan runął. Tkwię w niemym zachwycie. Niezmiennie.

Przedszkolak

Obraz
Od pierwszego września Luśka powędrowała do trzylatków. Powędrowała chętnie i bez oporów, bo bardzo już tęskniła za dziećmi. Obawialiśmy się zmiany budynku, pań, kolegów bo Luśka naprawdę pokochała swój żłobek i ciocie. I nawiązała w grupie pierwsze przyjaźnie a większość z jej koleżanek i kolegów z grupy pozostała w żłobkowej grupie przed-przedszkolnej. O pójściu do przedszkola mówiłyśmy sobie wielokrotnie podczas naszej drogi porannej, bo Luśkowy żłobek 'siatka w siatkę' z przedszkolem. Pola chciała wiedzieć, czemu ona tu a inne dzieci tam więc kolejność na drodze edukacyjnej miała opanowaną. Ale wiedzieć to nie to samo co doświadczyć. Kiedy więc zaczęły się wakacje zaczęliśmy, najpierw niby przypadkiem i przy okazji, a później już normalnie rozmawiać z nią o "tym nowym". Opowiadaliśmy co to znaczy zamienić żłobek na przedszkole. Że gdzie indziej - parę razy pojechaliśmy pod nowe przedszkole na spacer, obejrzeliśmy z zewnątrz plac zabaw, wspólnie pozaglądaliśmy prze...

Trzy lata, roku pół

Obraz
Skończyło się lato dekady. Dawno nie mieliśmy tak słonecznych i udanych wakacji. Jeździliśmy, gościliśmy się, zwiedzaliśmy. Luśka poużywała sobie za wszystkie czasy! Słońce, woda, piasek, las... i pyszności :) Kudłata zdaje się również odczuwać satysfakcję z minionych miesięcy ;P A ja? Z końcem ciepłych dni, kiedy słońce przestało razić w oczy, ujrzałam z pełną ostrością, że oto mam w domu rasową trzylatkę i całkiem obiecującego półroczniaka. Jak ten czas leci... z nowicjuszki przeradzam się w prawdziwą multi-matkę ;P A trochę się bałam wakacji - Małż w pracy, Luśka w przerwie żłobkowo-przedszkolnej i wciąż jeszcze leżąca Kudłata. Ale jak zwykle okazało się, że strach ma wielkie oczy. Po pierwsze-starsza. Ostatnie miesiące przed ukończeniem przez Polę trzech lat był potężnym skokiem rozwojowym. Bunt dwulatka zgasł tak nagle jak się rozpalił i któregoś dnia moje dziecko po prostu obudziło się miłe, grzeczne i komunikatywne. Serio serio! To na pociechę wszystkim tym, którzy wciąż jeszcze...

nowa miłość

Obraz
Strach był. Poza obawą o to, że drugie dziecko mnie Luśce "zabierze" najbardziej bałam się tego, że dziewczyny zwyczajnie się nie polubią. Że Pola będzie zła i zazdrosna, że nie zrozumie fenomenu potrzeb noworodka a potem niemowlaka. Że Tosia nie zniesie hałaśliwej i nadaktywnej starszej siostry. Że będzie płacz i zgrzytanie zębów. Tak bardzo się myliłam :)  Od pierwszej chwili. Od pierwszego dnia. Kocha. Tuli. Opowiada. Tłumaczy jej świat po swojemu. Uczy i bawi. Jednym słowem - trzymają sztamę :D  A mnie od patrzenia na tę nową czystą miłość dech zapiera. I oczy mam ciągle mokre. Moje córki,moje serce... moja duma :)