Tak, znowu zaliczyłyśmy z Luśką zwolnienie. Tak, zapalenie gardła. Tak, antybiotyk :/ Oczywiście dałam się zaprątkować błyskawicznie. Zamknięte w czterech ścianach, w ciągu dwóch tygodni przerobiłyśmy chyba wszystkie rozrywkowe opcje. Przeczytałyśmy wszystkie książeczki (a myślałam że biblioteczka pojemna, phi!), zbudowałyśmy ze każdych klocków wszystkie wieże świata. I zagrody. I zamki. Byłyśmy w wirtualnym zoo i ułożyłyśmy po kolei wszystkie nasze puzzle. W wannie puszczałyśmy papierowe statki i wykąpałyśmy całkiem pokaźne stadko dinozaurów. Ale najtrudniej było wtedy, kiedy już przeszła gorączka i objawy chorobowe zniknęły jak za dotknięciem magicznej różdżki. Kiedy Luśka odzyskała całą swoją energię i zaczęła ‘chodzić po ścianach’. Ona pierwsza. Mnie niestety, bez leków, trzymało znacznie dłużej. Ona z przepaską na oku w namioty, szałasy, bunkry… heh, a ze mnie mierny partyzant. Musiałam obmyślić coś bardziej statycznego, żebym nie wypluła płuc :) I wymyśliłam. Rękodzielniczo...
Mój młody ucisza się jak tylko czuję rękę Dumnego Ojca na brzuchu czuję jak sobie "podpływa" pod dłoń, ale nie daje o sobie znać. Czekam kiedy w końcu kopnie tatusia :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! To wspaniałe uczucie!
OdpowiedzUsuńU mnie było długo nic a nagle bez ostrzeżenia zaczęło się z taką intensywnością, że nie mogłam uwierzyć w siłę malucha. Zastanawiam się, jak brzuch wytrzyma atak, gdy dziecko jeszcze urośnie!
OdpowiedzUsuńoj tak :))) Sama się nad tym zastanawiam. Małż długo nic nie czuł i twierdził, że może i ja sobie wymyślam...trudno wytłumaczyć drugiej osobie jak to czuć "od środka" ;)
OdpowiedzUsuńja zrobiłam krótki filmi jak zaczęło być widać pierwsze ruchy brzucha :)
OdpowiedzUsuńzawsze w ciągu dnia fikał a jak tata wracał to się chował :) więc miałam dowód, że nie wymyślam. no a później to już ręcę taty koiły i uspokajały jak świrek nie dawał mi spokoju :)
Witam serdecznie,
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w konkursie dla blogerek w ciąży na blogu przedPORODEM.pl. Proszę o potwierdzenie na maila, jeśli wyraża Pani chęć.
Pozdrawiam
Iza