mamo-radar
Uwielbiam ludzi.
Naprawdę. Jestem generalnie otwartą osobą i na palcach jednej ręki można by
policzyć tych, których nie lubię. Ale przychodzą takie dni (jak dziś), kiedy
niektórych ludzi mam po prostu dość. Bycie pracującą mamą niesie ze sobą wystarczająco
wiele emocji i wątpliwości, których nie doświadczałam będąc jeszcze na
macierzyńskim. Niezależnie od tego jak sprawnie zorganizowałam sobie opiekę nad
Luśką, niezależnie od miłości i wprawy opiekujących się nią osób, wciąż czasem
nachodzą mnie „złe myśli”. Przedwiośnie paskudnie się przedłuża, wszystko
wydaje się brzydsze i gorsze niż jest – ja sama sobie wydaję się brzydsza,
gorsza, słabsza… a pojawiający się jak zając z kapelusza „życzliwi” zawsze są
gotowi dorzucić do mojego ogródka kolejny kamyczek. Więc oto ja, zła matka,
zamiast być w domu i wychowywać młodą uganiam się za kasą, w konsekwencji czego
jak nic moje dziecko doświadczy braku matczynego ciepła i wychowa się na
emocjonalną kalekę. Przez powrót do pracy nie karmię małej w ciągu dnia „na
żądanie” więc na pewno będzie chorowita a kto wie, może i iloraz inteligencji
jej opadnie (ło matko, a może to dlatego ona jeszcze nie raczkuje?). Swoją
drogą, naprawdę dochodzę do wniosku, że cokolwiek bym nie robiła, wszystkim po
prostu nie dogodzisz (nie żeby mi jakoś specjalnie zależało – ot, tak refleksja
mnie naszła). Nie zostajesz z dzieckiem – olewasz je i to się na tobie zemści.
Zostajesz – zamiast się opierdzielać wzięłabyś się do pracy, społeczeństwo buli
na ciebie podatki. Wracasz do pracy i w związku z tym zaczynasz rozszerzać
dziecku dietę od 5 miesiąca – jasne, dla własnego widzimisię narażaj je na
alergię, AZS, galopującą astmę i co tam jeszcze. Karmisz piersią – jesteś wariatką,
która nie potrafi znieść myśli o rozdzieleniu z dzieckiem i w ten sposób funduje
mu niekończącą się zależność emocjonalną. Nie karmisz piersią – za nic masz
zalecenia lekarzy i odbierasz dziecku szanse już na starcie. Chciałaś karmić
piersią, ale się nie udało – na pewno za słabo chciałaś, gdybyś NAPRAWDĘ tego
pragnęła udałoby ci się, bo wszystko jest w głowie a chcieć to móc. Układasz na
brzuchu – czemu tak katujesz to dziecko, nie widzisz, że nie lubi? Nie układasz
– wychowasz kalekę, kiedyś to dzieci cały czas na brzuchu leżały. Nie wychodzisz
na spacer – dusisz dziecko, będzie się słabo rozwijać bez tlenu. Wychodzisz na spacer codziennie – no wiesz? Przecież jest wiatr/deszcz/szaro/nieładnie/zimno/takie słońce, że na pewno mu zaszkodzi. Ubierasz ciepło – mózg jej przegrzewasz. Nie ubierasz ciepło
– mózg ci wywiało. Stosujesz BLW – głupoty, fanaberie, nowomody! Nie stosujesz
BLW – będziesz do matury karmić ją łyżeczką? Dajesz cukier – Zanim dziecku wyrosną
zęby będzie potrzebowało protezy. Nie dajesz cukru – odbierasz dziecku nawet
takie drobne przyjemności, hetera nie matka! Kupujesz zabawki – jak można tak
dziecko rozpuszczać, nie będzie szanować niczego a już na pewno własnych
rodziców. Nie kupujesz zabawek – no jasne, najlepiej oszczędzać na dziecku, a
przecież dzieciństwo powinno być kolorowe... i tak dalej i tak dalej. Gdyby nie wewnętrzny mamo-radar
nakryłabym głowę wiadrem i tłukłabym o mur, bo jak nic okropna ze mnie matka.
Ale niestety z racji paskudnej aury dziś radar się na mnie wypiął i dlatego
oficjalnie stwierdzam, że na razie ludzi (życzliwych szczególnie) nie lubię. Aż do
jutra :)
To się uśmiałam :))))))
OdpowiedzUsuńJasne że wszystkim nie dogodzisz i nie ma sensu tego robić!! Swoją drogą sama wiesz co dla Twojego dziecka jest najlepsze ;-) Zawsze będą zgrzyty miedzy kobietami w kwestii karmienia czy wychowania dziecka ;-) Jedna robi tak inna odwrotnie ;-) co nas nie zabije to nas wzmocni !!
Trzymaj się!!
No tak, ale jak się posłucha i zbierze te wszystkie "mądrości" do kupy to wychodzi, że NIC co robię nie jest dobre :P
UsuńJa jestem natomiast kurą domową, która żeruje na mężu i nie ma ambicji :D boskie ;)
OdpowiedzUsuńmi zostało połączyć bycie matką z pracą zawodową... niekiedy żałuję, niekiedy się cieszę. i tak jest z każda z podjętych decyzji. raz chcę Emilię ubierać w sukienki, raz w dresy, raz kupować tony zabawek, raz wzbraniam się niesamowicie przed nimi itd, itp...
OdpowiedzUsuńOooo...ja już miesiąc po porodzie słyszałam jakże zdziwione głosy, że jak to tak w domu siedzę? Ambicji nie mam, o karierze nie myślę, już tak do osiemnastki Julka mi zostanie... Taaaaa:D Albo słyszałam też, że jak nie będę mieć traumatycznych bólów w czasie porodu (tak, przeszło mi przez myśl, że może by znieczulenie wziąć), to na pewno dziecka kochać nie będę...I setki tysięcy podobnych bzdur:D
OdpowiedzUsuńO! Oooo tym zapomniałam! Cesarkę miałaś? To co ty wiesz o porodzie! A podobno jak się dziecko urodzi przez cesarkę to mniej się je kocha...po wybrzmiałym trzykropku brakuje tylko dopisku - tak masz?
Usuńi mnie doleciało że nie jestem 100% matką bo miałam cesarki :E
UsuńJest jedna rada na to: Olać i mieć głęboko gdzieś! Zaufać swojej intuicji i tyle :)
OdpowiedzUsuńJa się swoje nasłuchałam, "nadenerwowałam"- delikatnie mówiąc...i jednym uchem wpuszczałam drugim wypuszczałam.
Nie dawaj mu do ręki jedzenia! Dlaczego już go nie karmisz? Ubierz go cieplej!
A już szlag mnie trafiał jak mi teściowa poduszkę spod głowy Olka wyciągała, bo dziecko nie może na poduszce spać!!!! A i jeszcze kąpię go w za gorącej wodzie! AAAAAAAAA!!! Jak sobie to przypomnę to mnie skręca!
Pozdrawiam wszystkie "cesarki", ja też z tych co maja "słabszą więź z dzieckiem"
Olać, olać i jeszcze raz olać ;)
Amen.
:)))
UsuńA zdradzić Wam największą bzdurę jaka usłyszałam? Ano raz znajoma powiedziała, że egoistką jestem, bo dziecko na świat wydam, a przecież zawsze może być wojna... i to stwierdzenie padło, gdy byłam w ciąży i jakoś tak mi brzmiało w uszach do samego końca...
OdpowiedzUsuńO Boziu... faktycznie. I powódź, i trzęsienie ziemi :D
Usuńświetna notka. A życiowa że aż boli kurcze. Dokładnie to samo słyszę coooo dnia.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twojego posta mężowi :-) Przyznał ze musiało Ci ciśnienie skoczyć ;-) Ale jak to powiedział "Olać"
OdpowiedzUsuńA najgorsze jest to, że to kobiety kobietom najczęściej tak dokopują
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Od faceta można częściej usłyszeć - jesteś matką, wiesz co robisz. A baba każda mądrzejsza ;)
Usuńhahaha. genialny tekst. ja już dawno wyleczyłam się z ludzi i ich mądrości. może aspołeczna jestem, ale słucham siebie i tylko siebie. i uważam, że genialnie i idealnie wychowuję Kubusia. Jeszcze się taki nie znalał, kto by mi udowodnił, że jest inaczej. Jedynie czasami wewnętrznego krytyka przymknąć nie mogę i to jemu z chęcią wsadziłabym wiadro na głowę:-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że czasami bywamy dla siebie największym krytykiem. Ale tego krytyka akurat potrafię i zrozumieć i znieść z umiarkowaną godnością ;) A ludzkie gadanie, nawet jesli bez sensu częściej boli...
UsuńKocham Polske, ale nie tesknie wcale za tym narzekaniem, doradzaniem ,,bo ja wiem lepiej'', zazdroscia i wszystkimi tymi negatywnymi cechami naszego spoleczenstwa. Myslalam, ze takie gadanie to bardziej ludzkie niz narodowe, ale przekonalam sie, ze jednak nie:/ jedna rzecz, ktora mozna spotkac wszedzie to ,,dobre rady'' w rodzinie;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie i nie daj temu gadaniu!:)
Każda z nas jest najlepsza mamą dla SWOJEGO malucha! Kazde dziecko jest inne i to My wiemy co jest dla niego najlepsze! Mnie nie raz sie dostało mi. in. za "cieply chow" ale mam to w nosie bo znam moja core i wiem ze jest zmarzluchem :) Dlatego dołączam się do dobrej rady przedmowczyń: Olac!!
OdpowiedzUsuńp.s. Sylwia swietny blog. Poczucie humoru ktore uwielbiam no i mnostwo sytuacji oraz uczuc zwiazanych z macierznstwem blizniaczo podobnych do moich, dlatego kazdy wpis czytam z wielka przyjemnoscia:)
Pozdrawiamy ciepło z Antosią
Natalia Ch
Witam cię Natalko :))) Dobrze, że Ci u nas dobrze, rozgość się ;) Olać to faktycznie najlepsza metoda, niestety nie zawsze do wykonania... chciałabym tak umieć ale często emocje biora górę.
Usuńwulkan emocjii....Ja niestety czesto jestem podatą osobą a komenterzaze kierowae w moją stronę...zwłaszcza od najlblizszych...przejmuję się tym straszie........Sylwia myślę że jesli masz ..A MASZ !!! poczucie własnej wartości i świadomośc pomarszczonego mózgu to nie DAJ się zwieś a MANOWCE złego MAMOWANIA....ja tez idę tą drogą chodż duzymi zakrętami ;)
OdpowiedzUsuń