Rzutem na taśmę, tuż przed Dniem Kobiet, powitaliśmy na świecie córkę numer dwa :) Po raz kolejny znienacka i niezupełnie zgodnie z planem, ale efekt przeszedł nasze oczekiwania ;P Za wcześnie jeszcze na relację porodową i szersze wrażenia z powrotu do domu... musimy trochę okrzepnąć i nabrać dystansu. Ale będzie, z czasem. Na powitanie Tosia w wersji "pierwszodniowej"
Cały dzień ślęczę przed tv z nadzieją na cud. nie mogę się na niczym skupić... Mam ochotę płakać :(
OdpowiedzUsuńJa też trochę liczę na to, że ona jednak znowu kłamie...
OdpowiedzUsuńmasakra
OdpowiedzUsuńPo prostu ... ehhh nie wiem co powiedzieć ale nadal coś tu jest nie tak :(
OdpowiedzUsuńA ja na razie nikogo nie osądzam...Do póki nie zostanie odkryta cała prawda.
OdpowiedzUsuń