Impreza "roczkowa" Luśki odbyła się. W minioną niedzielę. Hucznie bardzo - nad miastem przeszła burza roku, fundując nam fanfary i "flesze" :D
Matka (czyt. Ja ) wysiłek poczyniła i tort upiekła, czego dowody zamiesza poniżej :P Tort był w całości śmietanowy i nadziany wszystkim owocowym (no, może nie wszystkim...były maliny, jagody, borówki i winogrona).
|
tort w tzw. połowie drogi. Kasztelan dla matki, na wypadek porażki |
|
i po ukończeniu :) |
Urodzinowej królewnie tort bardzo smakował. Sukience też :D
|
na zdjęciu z matczyną siostrą, łaskawą karmicielką |
Po konsumpcji tortu z królewny zostało niewiele, ale za to było dziecko szczęśliwe a to ważniejsze niż każda kreacja :D
sto lat:)
OdpowiedzUsuńtort wspaniały
sto lat!!
OdpowiedzUsuńdwa torty?! - zazdroszczę :-) Gulek miał jeden: kupny i był do kitu..
yy... tort jeden... zdjęcie w trakcie robienia po nałożeniu owoców, przed kolejną warstwą i niżej całość po zakończeniu... Pozdrawiam
UsuńA my mieliśmy kupny - wyjątkowo poszłam na łatwiznę, ale pyszny :)
o... właśnie :) Lepiej bym tego nie ujęła :D Nie zarzekam się bynajmniej, że teraz co roku bedę robić, przeciwnie - wszem i wobec zapowiadałam, że następny tort robię na "18" :))) Ale się zobaczy...
Usuń100 lat 100 lat od cioci blogowej;-)
OdpowiedzUsuńTort cudowny!
Dziękujemy ciociu serdecznie !!!!!
UsuńSto lat. Piękny Tort :)
OdpowiedzUsuńHeh, ja nie wiem z tą stówą... czasem wolałabym zostać na tym pierwszym :D No, ale to byłby skrajny egoizm...
UsuńSto lat, sto lat! Spóźnione, ale zawsze. Tort pierwsza klasa, ważne, że smakował córce i sukience ;)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki dziewczyny! Moja próżność kulinarna połechtana została bardzo mile... może nie do końca zasłużenie, ale oh! jak mile :D
OdpowiedzUsuń100 lat 100 lat niech żyje żyje nam :)
OdpowiedzUsuń