pogodno :)
Trochę rozjaśnia się horyzont przed nami :) Odstawiliśmy żelazo, bo pani doktor stwierdziła, że przecież jest inny preparat, łagodniejszy dla małych brzuszków. Nie wiem czemu nie stwierdziła tego wcześniej, ale lepiej późno niż wcale. Do podawania nowego wrócimy jednak dopiero od poniedziałku bo w niedziele czekają nas chrzciny i chcemy nam wszystkim oszczędzić cierpienia i złości. Tymczasem bez żelaza dolegliwości minęły jak ręką odjął, sab simplex znowu zaczął działać i cieszymy się powrotem do codziennych rytmów. Znów przesypiamy noc w dwoma pobudkami i udaje nam się odbyć dobroczynny długi spacer w wózku. Pola znowu jest pogodnym, ciekawym świata malcem a my cieszymy się dniami spokoju. Wieczory zdarzają się marudne, ale to już nie ta liga... Zapowiada się piękny początek jesieni i pozytywny nastrój dopisuje... jest lepiej :)
No nie wytrzymam mamy taką samą czapkę tylko brązową - normalnie bliźnięta.
OdpowiedzUsuńA lekarka ehhh.... szkoda słów
o jaka ślicznie wygląda :-) cieszę się bardzo że już lepiej :-)
OdpowiedzUsuńA my właśnie czekamy aż Jul się obudzi, bo karoca jego też już czeka przy drzwiach, gotowa na spacer:D
OdpowiedzUsuńślicznotka, fajnie że lekarka znalazła jakieś inne rozwiązanie
OdpowiedzUsuńsuper, tak trzymać :)
OdpowiedzUsuńCieszymy się bardzo, bo dzieć nie do poznania bez żelaza... ale oczywiście skuteczny preparat trzeba ściągać zza zachodniej granicy... żeby nie było za słodko :) Dzięki za wsparcie dziewczyny:)
OdpowiedzUsuńPS. Sroka, mówiłam...podobieństwa co krok - astrologiczne bliźniaki jak nic, mimo że procedury porodowe trochę pokrzyżowały szyki :)))
Jaka słodka misiulinka z Poli :)
OdpowiedzUsuńUchch... Trin, ale ubierać w te miśki to się nie lubi. Dobrze, że jeszcze trochę słonka zostało, można wędrować bez tych wszystkich warstw :)
OdpowiedzUsuń