kudłata małpka vol. 2
Rzutem na taśmę, tuż przed Dniem Kobiet, powitaliśmy na świecie córkę numer dwa :) Po raz kolejny znienacka i niezupełnie zgodnie z planem, ale efekt przeszedł nasze oczekiwania ;P Za wcześnie jeszcze na relację porodową i szersze wrażenia z powrotu do domu... musimy trochę okrzepnąć i nabrać dystansu. Ale będzie, z czasem. Na powitanie Tosia w wersji "pierwszodniowej"
Serio, serio są?:D
OdpowiedzUsuńA jeszcze wczoraj w brzuchu była, a dziś już o zębach mowa...
Bożesz to oczekiwanie, kiedy już dziecięce wycie sięga zenitu, a widać już biały wypukły, moooocno wypukły ślad na dziąśle, ale ciągle nie ma nic na powierzchni jest okropne. Tydzień tak czekaliśmy...A teraz kolejny już się pokazuje powoli. Powodzenia. Tobie i sobie;-P
OdpowiedzUsuńZezulla są są... tuż pod powierzchnią, ale na zewnątrz coś się nie chcą ujawnić :) Faktycznie, jak z bicza "szczelił", ale może i dobrze, że to się tak rozciąga w czasie, bo jednoczesnych kolek i ząbków chyba bym nie zniosła :D
OdpowiedzUsuńMartuś, ty mnie nie przerażaj, mamy już trzecią noc z głowy i szczerze myślałam, że zbliżamy się do finału... powodzenia życzę więc gorąco w obie strony :D
Zębale ... czeka się na nie w napięciu a jak już są... to ahhhh! Zachwyty, zaskoczenia i jakiego uroku dają :)
OdpowiedzUsuńoj, czekamy czekamy :)
OdpowiedzUsuńniech szybko wyłażą i ślicznotki nie męczą
OdpowiedzUsuńmy też czekamy, szukam codziennie i nic
OdpowiedzUsuńbuźka Wam :*
:-))))
OdpowiedzUsuń