Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2020

Jesień kocham, ale gluty zwalczam :)

Obraz
 Jestem taką trochę jesieniarą ;) Uwielbiam tę porę roku - kiedy lato przechodzi w jesień całe moje ja się uspokaja i wycisza. Lubię jesienne kolory i ciepłe swetry, szwendanie się po lesie w poszukiwaniu grzybów/wrzosów/żurawiny. Lubię to, że szybciej się ściemnia i mamy trochę więcej wieczoru dla siebie :) Jedyne czego nie lubię to katar. Kiedy któreś z dzieci zaczyna ciągać nosem już wiem, że muszę działać natychmiast - jeśli tego nie zrobię katar w przeciągu kilku dni 'rozniesie się' po rodzinie. A to już wiadomo, klęska i #najgorzej.  Dziewczynki chorują stosunkowo rzadko. Pomijając pierwszy rok żłobka, w którym obie przynosiły do domu infekcję za infekcją, naprawdę nie mogę się skarżyć. Zazwyczaj kończy się na zwykłym katarze, już nie pamiętam kiedy ostatni raz musiałam im podać jakieś leki. Ba! Tośka w swoim sześcioletnim życiu przyjęła takowy tylko raz - w czwartym miesiącu życia na zapalenie ucha. To tyle. Pola ma za sobą trzy antybiotykoterapie, i tak nieźle jak na 9

Ja nie wiem, jak ty to ogarniasz?

Obraz
 Budzik jest ustawiony na piątą trzydzieści. Młody wstaje jeszcze w nocy kilkukrotnie, przy każdej pobudce myślę głównie o tym...piąta trzydzieści. Otwieram oczy zanim zadzwoni i wstaję, jak pacynka z teatru lalkowego. Drzwi do pokoju zamykam na palcach odganiając koty, które słysząc moje bose kroki (najcichsze z cichych) uznają że dzień się zaczął i można  ruszyć w poranną pogoń za niewiadomoczym. Potem już z automatu - rolety, czajnik, łazienka. Zimna woda budzi skuteczniej niż budzik. Mycie, makijaż włosy. Później pokój dziewczyn, budzenie-tulenie-budzenie. Ciężko się wstaje rano, zwłaszcza po tylu miesiącach w domowych pieleszach...odwykły. Dobrze, że garderoba na dziś od wczoraj leży wyprasowana w ściśle określonym systemie. Moje-Poli-Tosi-Wojtka. Można brać w ciemno, na jedno oko ;) Dziewczynki ubierają się same, ale włosy to wciąż moja działka. Długie, do pasa, ciemne i jasne, plączą się, nie poddają a na dodatek boli. W międzyczasie wstaje Młodzieniec. Też nie lubi, też mu cięż

Matka 500+

Obraz
Ile razy ja to usłyszałam w przeciągu ostatnich dwóch lat, chyba nie zliczę. Czasem ze śmiechem, pół-żartem, czasem poważnie, z przekąsem, z przerażeniem, oburzeniem. Żaden z tych razów nie był miły, choć kiedy się nad tym zastanawiam właściwie nie wiem dlaczego. Może dlatego, że odnosi się do pieniędzy...? Kiedy słyszę teksty w stylu : "matko, trójka dzieci to już przesada", albo: "jak pieniądze dają to dzieci trzeba narobić" to zapala mi się z tyłu głowy czerwona lampka i nerwowo migocze.  Jestem spełnioną matką. Mam rodzinę jaką planowałam...z premedytacją piszę o planach, nie o marzeniach bo kształt rodziny jaki mamy jest wynikiem planu. Kiedy byłam młodą dziewczyną marzyłam o posiadaniu piątki dzieci :) Miałam nawet schemat płci :D Miał być syn, potem dwie córki i na koniec bliźniaki, dowolnej płci. Dla całej piątki miałam wymyślone imiona, których już niestety nie pamiętam. Ale tak, chciałam mieć dużą rodzinę. Z dużą ilością dzieci ;) Co ciekawe w mojej bliższ

Metki i szufladki

Obraz
Tendencja do szufladkowania wszystkiego co nas otacza dotyczy każdego z nas. Otacza nas mnóstwo bodźców i informacji, potrzebnych i zbytecznych. Opatrzenie czego się da odpowiednią metką pomaga w kategoryzowaniu i porządkowaniu informacji - dotyczy to w równej mierze ubraniowych szaf i otaczających nas ludzi. Niby normalne. Niby ok, wszyscy tak robią. Ja też metkuję i szufladkuję, choć bardzo się staram tego unikać - nie przychodzi mi to łatwo, za każdym razem muszę się upominać i powstrzymywać. Jeszcze nie tak dawno nie przywiązywałam do tego wielkiej wagi, bo w końcu komu robi krzywdę moja ocena, skoro się nią z nikim nie dzielę? A jednak. Każda metka zmienia sposób patrzenia. Zmienia perspektywę. Zamyka umysł... i ogranicza. nie tylko mnie, ale również tego kogo właśnie oceniłam. Zmieniłam sposób myślenia o metkach i szufladkach kiedy przyszło mi przez świat prowadzić kogoś, kto pod te metki idealnie pasuje a jednocześnie każdej się wymyka... Tosia urodziła się o czasie, drogą cesar