Jaką będziesz starszą siostrą?

Ostatnio często zadaję sobie to pytanie patrząc na Polę. 


Mam w domu zupełnie niesamowitą, niepowtarzalną dwulatkę. Pogodną i uśmiechniętą, rozgadaną i rozśpiewaną. Ciekawą wszystkiego. Włażącą i wspinającą się wszędzie – gdzie się da i gdzie teoretycznie się nie da ;) Kochającą zwierzęta mniej lub bardziej futerkowe (a naszą Miećkę darzącą uwielbieniem) . Prowadzącą arcypoważne rozmowy z nami, dziadkami, a także z dziećmi na placu zabaw, podwórkowymi kotami i drewnianą królewną :D Kocham ją nad życie – jest mądra, zabawna i z całą pewnością ma dobre serduszko. 



Ale jest też niepokorna, asertywna i przyzwyczajona do niepodzielnej uwagi wszystkich otaczających ją dorosłych. Jak sprawdzi się jako starsza siostra? Jak przygotować ją do konieczności podzielenia się uczuciami  i czasem rodziców z maleństwem, które się pojawi? Jak rozmawiać, co mówić, żeby ta zmiana nie oznaczała dla niej łez niezrozumienia i poczucia odrzucenia? Ja sama muszę chyba poukładać sobie w głowie to i owo. A może przesadzam? Może najlepsza okaże się naturalność i wejście w nową sytuację bez specjalnej napinki…  Do tej pory wszystkie przełomy nadchodziły, okraszone moimi nerwami i strachem a potem przechodziły spływając po młodej w zasadzie bez śladu. Tak było z odstawieniem od piersi, pożegnaniem smoczka, wreszcie z przeniesieniem do własnego pokoju. Po prostu zmiana i już – zero nerwów, płaczu, strachu. Wyjątkowo elastyczna i odporna wydaje się być ta moja córka. Jednak pojawienie się rodzeństwa to chyba coś więcej… co sądzicie?

Komentarze

  1. Sylwia - i Ty i Pola dacie radę - to kolejna zmiana - taka na całe życie. Nie jestem w takiej sytuacji, ale chyba tłumaczyłabym Julce, że będzie miała rodzeństwo, którym będzie się opiekowała, pomagała w poznawaniu świata dla którego zawsze będzie wsparciem, podporą wzorem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi... widzisz, Polka nawet lalek nie uznaje. W wózku wozi klocki albo auta - zupełnie obce są dla niej zabiegi opiekuńcze, ale liczę że za te parę miesięcy może coś się rozwinie :D

      Usuń
  2. Gratulacjeeee:D
    Luuuuuuz, Pola na bank da radę!:D Jeszcze Cię zaskoczy!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba za mała jest by zrozumieć,
    dacie sobie radę.
    w chwilach kryzysu powtarzam sobie, że nie ja pierwsza i nie ostatnia.
    choć takich chwil jest dużo, cieszę się z mojego szczęścia.
    najgorsze jest rozdarcie, że żadnej z dziewczynek nie poświęcam tyle uwagi ile bym chciała.
    i o ile dla Heleny taka sytuacja będzie normą, o tyle boję się, że Emilka może czuć się odrzucona choć teraz poświęcamy jej z mężem znacznie więcej czasu niż przed narodzinami Heleny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z twoich postów bije taki spokój i radość... nie podejrzewałam kryzysów :) Tego poczucia odrzucenia boję się chyba najbardziej, bo domyślam się że to z niego wynikają wszelkie negatywne zachowania 'starszaków'.

      Usuń
  4. Niestety radą Cię wesprzeć nie mogę z wiadomych względów ale wierzę, że Wam się uda. Pola to mądra dziewczynka na pewno zrozumie nową sytuację.

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko huto. Ja 2 planuję za 10 lat :P

    Pomyśl o ile Twoja Córa będzie starsza od teraz gdy pojawi się rodzeństwo... ;) Będzie jeszcze więcej rozumieć niż teraz :) Dacie radę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, masz rację. Ona w końcu zmienia się praktycznie z tygodnia na tydzień - te siedem miesięcy które nam zostały mogą sporo zmienić w jej podejściu :) Nie chcieliśmy czekać zbyt długo - już teraz, na etapie dwulatka, zaczęliśmy się robić wygodni. Im dalej w las tym trudniej byłoby nam się zdecydować :P

      Usuń
  6. Myślę, że nie przesadzasz...Takie obawy wydają się normalne i wiem, że i mnie kiedyś dopadną. Mam tylko, że jak w wielu dzieciowych kwestiach okaże się, że nie taki diabeł straszny...I po prostu spontanicznie wszystko dobrze się ułoży;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak się najczęściej dzieje, ale to niestety nie redukuje stresu :))) Nie pozostanie nam chyba nic innego jak pójść na żywioł i czekać co będzie :D

      Usuń
  7. Zobaczysz będzie dobrze - nasze dzieciaki potrafią zaskoczyć :) również pozytywnie:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję :) Staram się nie nakręcać i w ogóle być taka 'wychillowana' ale, cholerka to jednak duża zmiana. To może jednak popanikuję w skrytości ducha ;P

      Usuń
  8. Da radę, jest mądrą dziewczynką, o dobrym, jak piszesz, serduszku. Zaopiekuje się rodzeństwem, chociaż "prezent powitalny od dzidzi" po powrocie ze szpitala na pewno nie zaszkodzi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio usłyszałam/przeczytałam o takiej tradycji na którymś z zaprzyjaźnionych blogów - do tej pory w ogóle o tym nie myślałam. To może być naprawdę dobry pomysł :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.