śpiące święta

W zaszadzie czuję się świetnie. nic mi nie dolega, po jednym dniu mdłości się nie powtórzyły...jestem mocniej wyczulona na zapachy. Jedne do mnie wołaja, inne wręcz na mnie krzyczą. Trochę trudne do zniesienia w perspektywie świąt i wszechobecnego gotowania różnych różności, ale dajemy radę. Rodzina skacze ze szczęścia - na tych kilka dni staliśmy się, z tym mikrym ziarenkiem wewnątrz mnie, prawdziwym centrum Wszechświata. Wszystko nam wolno i nic nie wolno jednocześnie...a ja tymczasem śpię. Śpię w nocy i gotowa byłabym spać o każdej porze dnia. Lekarz kazał się oszczędzać, co Małż wziął sobie do serca i nawet herbatę za mnie robi. A ja...śpię...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.