dylematy w ekspresie do...

Maj się kończy… od pewnego czasu zadziwia mnie, jak wielkimi krokami codzienność pędzi naprzód. Czasem czuję się jak w rozpędzonym pociągu, tylko włos mi powiewa przy przemierzaniu kolejnych tygodni… Pani w szkole rodzenia namawiała nas ostatnio do całkowitego zwolnienia tempa, żeby móc nacieszyć się ciążą. Ja się nią cieszę codziennie :) Słońce świeci przepięknie od samego rana, mam czas na odświeżający spacer do pracy, w ciągu dnia zawsze coś ciekawego do zrobienia, potem spacerek powrotny – zależnie od dnia do domu, szkoły rodzenia, do rodziców… w domu nogi do góry i Małż podaje herbatkę. Trochę gibania na piłce, trochę pływania, trochę dyskusji o wszystkim i niczym. Odrobina planów i marzeń, szczypta codziennych obowiązków (z których coraz częściej mój ukochany mnie zwalnia :P). Pchełka ma dni sportowe i dni relaksacyjne, ale zgrywamy się całkiem nieźle – rzadko jej aktywność mi dokucza. Żyć nie umierać… fajnie być w ciąży :D
Po naszym pierwszym Dniu Matki wielkimi krokami zbliża się pierwszy Dzień Dziecka. Zaczęłam się intensywnie zastanawiać, jaki prezent sprawić naszej Pchełce na jej pierwsze (choć mało namacalne) święto… od kilku dni intensywnie studiuję opisy chust do noszenia maluszków. Szukam wszystkich „za” i ewentualnych „przeciw” kangurzenia :) Na razie wygląda na to, że bonusy przeważają możliwe minusy i chyba zdecyduję się na kupno. Zastanawia mnie jednakowoż, czy Małż zapała do chusty oczekiwaną atencją i będzie chciał nosić swoją pierworodną na piersi. I jeśli już chusta to jaka? Jak bardzo powinna być długa i szeroka, żeby wygodnie ją było zamotać i żeby Pchełce w niej było bezpiecznie? Nie wiem też, czy wybierać chustę tkaną czy elastyczną, i czy warto w jakikolwiek sposób kierować się nazwą producenta lub ceną? Widełki są niesamowicie szerokie. Sama idea „chustonoszenia” bardzo mi odpowiada :D Malec jest blisko „nosiciela”, cały czas przytulony i bezpieczny. Wydaje się, że to najlepszy sposób na spacerowanie, zwłaszcza po miejscach, które ciężko osiągnąć wózkiem. Albo wtedy, gdy targanie ze sobą wózka jest ostatnią rzeczą na którą umęczeni rodzice mają ochotę… ciekawa jestem Waszych doświadczeń i ewentualnych wskazań chustowych – łatwiej mi będzie wybrać :)

Komentarze

  1. My dziś zakupiliśmy iście praktyczny prezent na pierwszy Dzień Dziecka - elektroniczny termometr:D
    A z chusty Pchełka zapewne baaardzo się ucieszy:) choć praktyki w "chustonoszeniu" u nas brak:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, na to liczę :) Chociaż Małż jest sceptyczny, chyba się boi, że nieumiejętnie nosząc może zrobić Małej krzywdę. Wygląda na to, że przy jego dylematach na Dzień Dziecka już nie zdążyliśmy ;) Nic to, będą jeszcze okazje...

    OdpowiedzUsuń
  3. www.chusty.info :)

    Na pewno znajdziesz tam dużo ciekawych informacji i kto wie ? Może też zostaniesz chusto-mamą ? :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.