Wysiada nie tylko Polisz Tap Madl, ale nawet Tap Madl World ;p Śliczna jest Pola, a czapce też bym się nie oparła (mam straszna jazdę na czapki i sweterki :) )
Rąsia w buzi być musi, nawet sesja nie jest w stanie tego zmienić :)))))) Czapkę wprawdzie pożyczyłyśmy, ale jak sobie patrzę na tą moją małpkę przerobioną na sówkę, to sama na taką czapę zachorowałam. Dzieki za komplementy...przekażę na uszko :D
Dziękujemy pięknie za komplementy :) Oczy szczęśliwie już się po szpitalnej zawierusze rozjaśniły więc mogę codziennie podziwiać...czapka ciągle w planach :)))
Rzutem na taśmę, tuż przed Dniem Kobiet, powitaliśmy na świecie córkę numer dwa :) Po raz kolejny znienacka i niezupełnie zgodnie z planem, ale efekt przeszedł nasze oczekiwania ;P Za wcześnie jeszcze na relację porodową i szersze wrażenia z powrotu do domu... musimy trochę okrzepnąć i nabrać dystansu. Ale będzie, z czasem. Na powitanie Tosia w wersji "pierwszodniowej"
W poprzednim poście wspomniałam już, że wyjątkowo trafiony przez Srokę nowy nagłówek bloga bardzo dobrze oddaje to, co dzieje się w mojej głowie. Zawsze tak na mnie działa przedwiośnie i 'pozimie'... w okresach przejściowych mam ochotę oddalić się mentalnie od wszystkiego co dzisiejsze lub wczorajsze i całkowicie zatopić się w myślach. Czasem ten trend oscyluje w kierunku melancholii, czasem bliżej mu do rozmarzenia. A czasem, nie ukrywam, jest to klasyczna bezmyślna zawieszka :D W takich chwilach uciekam myślami do momentów, które odcisnęły się na mojej pamięci... migają ich dziesiątki pod zamkniętymi powiekami - a każdy pieści duszę znajomym szeptem i ciepło się robi koło serca. Uciekam (jeśli tylko mogę, fizycznie) do miejsc, gdzie się rodziły i dojrzewały moje marzenia :) Wiem, nie wygląda to na jakieś 'szczególne' miejsce, ale ci, którzy w takim środku niczego stawiali kiedyś swój kilkutygodniowy dom, znają takie miejsca :) Kiedyś, dobre dziesięć lat te...
Udało się! Długo nie chciałam się chwalić, żeby nie zapeszyć, ale od kilku miesięcy Luśka korzysta z pieluszek tylko na noc i dłuższe podróże. Radość nasza wielka tym bardziej, że już wkrótce wydatki na pieluchy ulegną co najmniej podwojeniu (!). Jest więc realna szansa na uniknięcie rodzinnego bankructwa ;))) Młoda Dama dumna jest z siebie prawie tak jak my... ale nasza droga do pożegnania pieluszek była długa i kręta, oj kręta! Luśkowa przygoda z nocnikiem zaczęła się około 10 miesiąca życia. Opiekujący się Polą dziadek, jako jednostka uparta i konsekwentna, sadzał małą dupkę na nocnik regularnie. Siadanie odbywało się chętnie i bez oporów, ze skutkami jak to w tym wieku bywało różnie. Udało się, albo i nie, ale każdy sukces witany był z ogromnym entuzjazmem. Niestety nie mogę powiedzieć, żeby nocnikowy bakcyl został chwycony. Nie wiadomo też dokładnie co się stało (każdy z zainteresowanych, poza Luśką oczywiście, ma swoją wersję) w każdym razie w którymś momencie nocnik stał się wr...
prześliczna, a jaka piękna czapa - też na taką choruję
OdpowiedzUsuńNajważniejsza - rąsia w buzi :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcie i czapeczka piękna!!! Tap madyl wysiada :*
OdpowiedzUsuńPiękność! Jakie oczy!
OdpowiedzUsuńale czaka fajna :-) rzecz jasna ze siada. :-)
OdpowiedzUsuńno modelka jak się patrzy !
OdpowiedzUsuńBoska jest :) .
OdpowiedzUsuńBA! :D
OdpowiedzUsuńWysiada nie tylko Polisz Tap Madl, ale nawet Tap Madl World ;p
OdpowiedzUsuńŚliczna jest Pola, a czapce też bym się nie oparła (mam straszna jazdę na czapki i sweterki :) )
Rąsia w buzi być musi, nawet sesja nie jest w stanie tego zmienić :)))))) Czapkę wprawdzie pożyczyłyśmy, ale jak sobie patrzę na tą moją małpkę przerobioną na sówkę, to sama na taką czapę zachorowałam. Dzieki za komplementy...przekażę na uszko :D
OdpowiedzUsuńwow!!! piękne zdjęcie! a Luski oczy piękne. JJ ustawia się w kolejce do jej serca:-)
OdpowiedzUsuńturkusowe!
OdpowiedzUsuńale rewelacyjna czapka :D a oczy przepiękne :D
OdpowiedzUsuńbabcia Emilki spojrzała na to zdjęcie i spytała: Emilka na cudzym blogu? po czym założyła okulary i powiedziała: jaka podobna! :P
OdpowiedzUsuńi oczy i czapka pierwsza klasa :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie za komplementy :) Oczy szczęśliwie już się po szpitalnej zawierusze rozjaśniły więc mogę codziennie podziwiać...czapka ciągle w planach :)))
OdpowiedzUsuń