Czas?!?

Czas stał się określeniem absolutnie względnym i nieobiektywnym. Najczęściej po prostu go nie ma, a kiedy znienacka pojawia się na horyzoncie, nie bardzo wiadomo co z nim zrobić :) Kiedyś, w zamierzchłych czasach "przed" wyznaczany czyś tak banalnym jak godziny i minuty... teraz liczony w karmieniach, drzemkach i kupkach. Jedna drzemka, dwie... jeden cycuś, dwa, trzy - mnożą mi się :)))) W czasie karmień nachodzą mnie najbardziej niesamowite i orginalne filozoficzne refleksje, którymi choćbym chciała nie mogę się pochwalić, bo albo znikają samoistnie wraz z przebudzeniem z cycowego letargu, albo toną gdzieś w gąszczu zupełnie przyziemnych i codziennych zmagań. Ale są, co postrzegam jako pozytyw i swiadectwo dalszego funkcjonowania mózgowia. Bo w innych momentach dnia mam co do tego poważne wątpliwości... godzinami mogłabym gapić się w buzię mojego maleństwa z nieobecnym uśmiechem na twarzy. Wszystko co Mała robi potrafię sobie wytłumaczyć, podbarwić i opowiedzieć jak najbardziej pasjonującą historię :) Trochę mi się zwariowało. Ale to bardzo miłe szaleństwo, i nawet nie żałuję, że z ambitnych planów ukończenia "niesamowicie ważnych" naukowych publikacji i zgłębienia tajników języka rosyjskiego w czasie macierzyńskiego urlopu nic nie zostało. Zdarza się, że przemknie mi przez głowę: "a miałam w czasie tych miesięcy..." Ale te myśli znikają jeszcze szybciej niż filozoficzne refleksje. Wszystko poza moim dzieckiem odłożyłam na później.

Z faktów obiektywnych - wczoraj odpadł pępek :)

Komentarze

  1. A u nas pępek ani drgnie:D
    Do tego boję się go tykać i gdy widzę jak położna środowiskowa wywija go we wszystkie strony to aż mnie skręca:D

    OdpowiedzUsuń
  2. heh gratulacje :-) ważne że dajesz sobie radę: mnie na początku to wszystko przerażało!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zezulla luz... nasz pępek położna oceniła na jeszcze dwa tygodnie a on siurpryzę zrobił i odkleił się znienacka :))) najważniejsze nie pospieszać.
    BigMomma... już jest dobrze :) Początki faktycznie bywały przerażające, ale ogarnęłam się - mam nadzieję na trwałe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może to szaleństwo, ale jakie cudowne - czytałam ten wpis z wielkim uśmiechem na ustach :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.