mamy lato!

Heh... zamulam ostatnio strasznie z pisaniem. Żałuję, bo kłębi się we mnie i gotuje mieszanina myśli przedziwna, która albo wybuchnie kiedyś i popłynie niepohamowanym strumieniem, albo (co byłoby dziwne, ale i taką mozliwość dopuszczam) przycichnie i, zanim bedę miała okazję popisać, odejdzie w zapomnienie. Niby nic takiego się dzieje, ale czasem po prostu przychodzą momenty, kiedy refleksje pchają się drzwiami i oknami wcale nie zapraszane :) Niestety - chwilowo praca mnie pożera, przeżuwa, i kiedy już myślę że to koniec, wracam znów w sam środek zawodowego cyklonu. A kiedy kończę pracę, komputer chowam gdzieś głęboko i staram się nie myśleć o niczym poza Luśką i czasem który mamy dla siebie. Wybaczcie, poprawię się kiedy tylko będę mogła... Tymczasem - mamy lato i pierwsze "funkcjonalne" buty :D

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. No nie? Ja po zdjęciach dopiero widzę te kolosalne zmiany - w oczach cały czas mam dzidziusia :)))

      Usuń
    2. i ja na zmianę mówię: jaki On duży, a za chwilę: jaki malenki

      Usuń
    3. hehe! No właśnie :)))))

      Usuń
  2. A ja niedługo wracam do pracy i ciekawa jestem jak to będzie...
    Śliczna jest... ale ten czas zasuwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie dobrze... przecież nie może być inaczej :D U mnie czasem siada organizacja czasu, staram się poprawiać ale wychodzi różnie. Czas pędzi niubłaganie i żal mi często, że nie można wrócić... chociaż na chwilkę :)

      Usuń
  3. Już się martwiłam czy u was wszystko ok, ale wiedzę że nie potrzebnie :).

    To co nie długo roczek ehhh, ale to opiernicza do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roczek... uwierzysz?!? A dopiero co zastanawiałyśmy sie, która pierwsza urodzi :D Litości nie ma ten czas, oj nie.

      Usuń
    2. Nadal nie mogę uwierzyć. Patrze na tego mojego małego człowiek i czami myślę, że to nie moje, ktoś mi podmienia na większe :)

      Usuń
  4. takie do chodzenia? to już?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie już :)nie wiem kogo to bardziej zaskoczyło, Luśkę czy mnie... na razie jeszcze mocno niepewnie i jednak woli za rękę, ale utrzymać ją w siadzie albo raczkującą nie sposób więc buty muszą być :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.