33.

Zaczynamy 33 tydzień. Tym samym osiągnęliśmy etap odbywania wizyt kontrolnych co dwa tygodnie. Zapiski w kalendarzu gęstnieją mi coraz bardziej a lato nie skłania do wytężonych wysiłków, oj nie! Szkoła rodzenia okazała się dobrym wynalazkiem – mimo tego, że jako przyszła mama przekopałam się przez kilka poradników i dziesiątki artykułów w necie, sporo się uczę. A dla Małża to świetne przygotowanie do tego co będzie i jednocześnie doskonała szkoła wyrażania emocji. Rzadko mam okazję słuchać jego wątpliwości i obaw, bo zwykle skupiamy się na moich i mój ukochany występuje w charakterze pociesza cza/uspokajacza. Więc szkoła na plus. Zostały nam jeszcze trzy zajęcia, skończymy akurat z początkiem urlopu… w końcówce czerwca wybieram się na zasłużony tygodniowy wypoczynek „do lasu”. Rodzina powitała ten pomysł z powątpiewaniem i wczorajsza wizyta u gina wyglądała w dużej części tak, że Małż wytaczał działa pt. „A czy żona może…?” a ja się okopywałam. Na szczęście wszystko u nas w porządku, lekarz stwierdził, że w 32 tygodniu jeszcze takiej szyjki nie widział i choćby bardzo chciał czegokolwiek mi zakazać, to nie ma żadnych przeciwskazań ani do podróży, ani do wyjazdów za miasto. Prosił tylko, żebym w miarę możliwości zrezygnowała z wojaży w ostatnich dwóch tygodniach. Obiecałam :P Czyli relaksik nad jeziorkiem będzie po mojemu. Pchełka szaleje, też chyba nie lubi upałów – wychodzę do pracy w cudownej aurze, dochodzę zlana potem. Co za gorąc !?! Niestety proponowane przez pana doktora ćwiczenia nie zadziałały i główka wciąż pozostaje skierowana ku górze… będziemy mieli asertywne dziecko ;) Wprawdzie jeszcze mamy czas, tym bardziej, że Pchełka waży dopiero 1600g więc ma jeszcze sporo miejsca na przewrotki, ale podobno im szybciej się ułoży tym lepiej. Chociaż ja mam mieszane uczucia – jak sobie wyobrażę, że ona tak będzie zwisać głową w dół jeszcze dwa miesiące to nie jestem przekonana… ja bym tak nie chciała. No, ale podobno dzieci odczuwają ten stan inaczej. Pod koniec czerwca pierwsze KTG… chyba naprawdę zbliżamy się do końca :)
Aaa, i codziennie rano wstaję z myślą, że może już dziś rozpocznie się sezon na czreśnie... chyba sperezentuję Pchełce z okazji Dnia Dziecka ;)))

Komentarze

  1. Może jeszcze się zdecyduje na przewrót. :)
    To ciekawe z tymi wizytami co 2 tyg, mnie zapisują nadal co miesiąc a jutro zaczynam 34 tydzień. Hmm.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę? To nie wiem, mnie już uprzedzał wcześniej, że po 32 tygodniu wizyty co dwa tygodnie... sprawdzę to ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ma comiesięczne zapisy liczę bo jak wyczytałam że od 8 miesiąca wizyty są co tydzień, to przerażenie budżetowe mnie ogarnęło:D
    Pchełka odwrócić się jeszcze pewnie zdąży:D
    Umieściłaś zdjęcie czereśni i od razu weszłam na bloga, bo pomyślałam, że to może już sezon:D

    OdpowiedzUsuń
  4. witam :) strasznie ciężko znaleźć na blogspocie jakieś 'blogi ciążowe'ale nareszcie mi się udało.
    ojj fakt gorąc dokucza chyba każdej z nas... ;/ ale cóż poradzić.
    mój Mały w 33 tygodniu ciąży ważył 2100 ale zdążył się obrócić zanim tak przybrał na wadze. teraz wchodzę w 36 tydzień z wagą Lokatora 2,6.
    ja mimo, że już mam końcówkę to nadal jestem zapisywana co 2 tygodnie. widać zależy od lekarza i czy z Maleństwem nic się nie dzieje.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehhhh też czekam na czereśnie :). Ja całą ciąże chodzę co dwa tygodnie (ale to prywatnie więc się chyba nie liczy ). Jak malutka ma miejsce to spokojnie ma czas się odwrócić. Mnie też zastanawia to zwisanie głową w dół, a z drugiej strony jakby miał mnie Młody kopać tak po jajnikach jak teraz pod bufetem to chyba zastanawiałbym się nad jego wcześniejszą eksmisją :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehe... Sroka, nie wiem która opcja gorsza - nie miałam okazji spróbować odwrotnie :) Ale przy piątym wstawaniu w środku nocy z wrażeniem pełnego pęcherza złorzeczenie światu wydaje się usprawiedliwione... chociaż coraz bardziej mi żal Pchełki, że tak jej ciasno się robi w brzuchu a ja warunków lokalowych poprawić nie mogę :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja Mała leży w poprzek główkę ma z mojej lewej strony a nóżki z prawej i ani myśli się przekręcić (32tc) mam zbyt wąską miednicę i Mała próbuje się "wstawić" ale nie może...
    Ciekawe jak u mnie będzie z wizytami bo jeżdżę prywatnie 120km od domu i płacę za wizytę 150zł (!) ale dowiem się w poniedziałek ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. dowiedziałam się, że podobno wizyty co dwa tygodnie mają związek z wykonywaniem KTG od 36 tygodnia. W związku z tym nie mogą być rzadziej. Mnie też to trochę uderzy pokieszeni, ale pocieszam się, że już niedaleko do końca :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.