Zmora czereśniowej słodyczy i inne codzienne zmorki

Czereśnie to ZŁO. Lody to ZŁO. Truskawkowy koktajl, albo zimny arbuz… ZŁO. Za to niesamowicie przyjemne, więc z okazji ostatniego w tym roku ciężko pracującego weekendu postanowiłam ulżyć sobie trochę i zafundować kilka zakazanych przyjemności ;). Nawet za bardzo nie drżę na myśl o czwartkowych komentarzach pani diabetolog… w końcu to nie ja się domagam tylko moja Pchła brzuszkowa potrzebuje energii do nowych skoków i wygibasów ;))).  Za to po weekendzie czas na powrót do żywieniowego reżimu – mimo upałów i zniewalającego słońca. Wodę pochłaniam litrami a każdy ciuch lepi się do ciała... ale na zewnątrz tak pięknie! W pracy na szczęście mam chłodno, więc nie piekę się od rana do wieczora. Chociaż po całym dniu słońca jestem zmęczona jak po fizycznej pracy… Zabawne – każdego dnia zatrzymuje się w zadziwieniu nad tym, jak codzienność może być jednocześnie tak niezwykła i magiczna oraz tak niesamowicie męcząca. Fenomen.
Powoli kompletujemy wyprawkę. Pierwsza Pchełkowa bryka stoi sobie i czeka. Tak wygląda:

Mamy już łóżeczko, materacyk i pościel. Mebel jeszcze nie złożony, ale ważne, że jest. Został nam jeszcze przewijak i wanienka… może pod koniec czerwca :). W ostatnich dniach zaopatrzyliśmy się w dwa kocyki (cieńszy bawełniany i grubszy polarowy) i podobnie jak clatite intensywnie myślę nad rożkiem. Przyszła babcia doposaża nas regularnie, mamy więc także różnej gramatury śpiworki i właściwie pełny zestaw ciuszków. Stopniowo i powoli zbliżamy się do końca. Już nie mogę się doczekać, kiedy kącik naszej Dziewczynki będzie gotowy… ale na to poczekam sobie do lipca ;) Za tydzień wybieramy się z Małżem na wesele a zaraz potem wybywamy na tygodniowy urlop w jeziora i lasy. Oby woda była już ciepła i do pływania zdatna :D

Komentarze

  1. My właśnie zakupiliśmy komodę ale na łóżeczko już brakło mi/nam sił i cierpliwości:D Odłożyliśmy na następny dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za dużo na raz się nie da :))) W sklepie z dzieciowymi rzeczami dostaję małpiego rozumu i natychmiast wydaje mi się, że potrzebuję WSZYSTKIEGO. Na szczęście cały proces trochę trwa, można sobie rozłożyć przygotowania na raty ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja spędziłam wczoraj jakieś pół godziny w Smyku analizując skarpetki, a konkretnie skład bawełny i kolorystykę. W końcu uciekłam nie kupując, decyzja mnie przerosła.

    Podziwiam Cię, że jeszcze pracujesz. Ja ledwo już chodzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tfu, tfu... na razie nie jest źle :) Tylko ten gorąc mnie męczy. Zaczynam robić listy, żeby nie dać się ponieść w każdym sklepie :P

    OdpowiedzUsuń
  5. A co to jest za wózek??? śliczny, my właśnie szukamy czegoś podobnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Wózek jest firmy Implast, model Driver. Ma w zestawie gondolę i spacerówkę, do kompletu jest też fotelik samochodowy, niestety bez możliwości montażu na stelażu wózka - ale dostalismy go w spadku, więc możliwe, że w nowych modelach z tego roku jest już taka możliwość :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.