uno, dos...tres!


Wybiła nasza wielka godzina:) Przyszedł czas, po którym według niektórych powinniśmy zamienić nasz Luśkowy poligon na wczasy pod palmami ;) Faktycznie, wiele się zmieniło od kiedy pierwszy raz we troje przekroczyliśmy próg domu – Pola mniej śpi i mniej płacze (za to zdecydowanie głośniej). Objawia swój lwi charakterek coraz częściej i już teraz wiem jakim wyzwaniem będzie dalsze jej wychowywanie – już teraz dokładnie wie, czego chce a na co nie ma ochoty. Nie ma też oporów przed głośnym i dobitnym komunikowaniem swoich potrzeb. Jest cierpliwa do czasu – a po tym czasie następuje nieuchronnie wybuch dzikiej złości. Więcej umie i my coraz więcej o niej wiemy. Wiemy też więcej o sobie dzięki niej, ale to już materiał na osobnego posta. Dziś świętujemy trzymiesięcznice dziecia i to na niej się skupimy. Tak więc trzymiesięczna Luśka:
- potrafi trzymać głowę wysoko w górze i unosić na rękach całą klatkę piersiową. Wygląda przy tym jak mała syrenka… albo foczka :)
- lubi gadać z mamą i tatą używając sobie tylko zrozumiałych zlepków samogłosek i spółgłosek. Najchętniej na przewijaku i chętniej rano niż wieczorem. Czasami gada też sama do siebie… niestety zwykle w środku nocy
- umie pokrzykiwać na mamę z ekscytacji lub irytacji… rozróżnić łatwo po minie
- uśmiecha się szeroko, bezzębnie i pięknie nie tylko do rodziców. Lubi obserwować strojenie min, gwizdanie budzi jej całkowity zachwyt… podobnie jak cmokanie, dziamganie i wszelkie inne dźwiękonaśladowcze „-ania”
- przewraca się z plecków na brzuszek, ale już z brzuszka na plecy nie bardzo
-najbardziej lubi leżenie na golasa, rozbieranie wita z głośnymi okrzykami radości, gorzej z ubieraniem
- ślini się na potęgę i pakuje do buzi piąstkę… że też cała się jej w buzi mieści!
- śpiewanie do uszka lubi umiarkowanie i tylko w porach zasypiania, wbrew obiegowej opinii że małe dzieci uwielbiają jak im mama śpiewa… może powinno to stanowić bazę przemyśleń dla mamy?
- polubiła spacery w wózku… oczywiście oprócz pierwszych pięciu minut po opuszczeniu maminych rączek. Wtedy jest płacz i musimy przekonywać się, że wózek to fajne miejsce do spania – potem jest już ok.
- polubiła kąpiele… daleko jej przy tym do rozchichotanego i chlapiącego wodą dziecięcia – jest zadowolona i pogodna, ale raczej spokojna i skupiona.
- chętnie ogląda zabawki, grzechotki, wodzi za nimi wzrokiem ale zamiary sięgnięcia po nie uwieńczone są raczej przypadkowymi sukcesami
- kiedy jest zmęczona marudzi i skarży się, aż zaśnie. Właściwie zanim zaśnie zawsze marudzi :) W ciągu dnia ucina sobie trzy drzemki, w tym jedną trzygodzinną – na spacerze. Pozostałe dwie nie przekraczają 30-40 minut, ale i tak regularność nieziemska, aż strach głośno powiedzieć :) W nocy bywa różnie, zazwyczaj budzimy się co 3 godziny, chociaż dziś akurat (może w ramach świętowania) od zaśnięcia o 20 tylko jedna pobudka o 2 i potem do ósmej spanko – nie muszę mówić jaka jestem szczęśliwa i wyspana… ;)))
- dalej gardzi smoczkiem w każdej postaci… i zwykłym i butelkowym, co pod znakiem zapytania stawia nasze zamiary stopniowego dokarmiania jej MM. Jak nauczyć dziecko lubić smoczek?
 Tyle na razie mi się zapamiętało, chociaż na pewno mogłabym napisać o niej jeszcze dziesiątki zdań. Ale sie pohamuje... do następnego razu ;) Tymczasem hip hip hurra, za nasze wspólne piekne trzy miesiące!!!!!

PS. Achch… i powoli zaczyna zasypiać sama w łóżeczku. Przy czym powoli oznacza BAAARDZO powoli, a dokładnie na razie trzy razy nam się udało ;) Ale to dobry omen, nieprawdaż?

Komentarze

  1. Nam ze smoczkiem udało się dopiero jak zakupiliśmy silikonowy, prosty- bez wywijasów, takich nie trawi:)
    Ależ podobieństw widzę w naszych Ludzikach:D
    Piękny wiek, trzy miesiące- najlepszego:D

    OdpowiedzUsuń
  2. najlepszego z okazji trzech miechów, my już mamy 7 smczków uspokajaczy - zaden nie pasuje, aaaaaaleee z butelki popija odrobine soczku i to nie z żadnej markowej fikuśnej (bo i takie mamy) ale ze zwykłej baby ono :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna dziewczynka jest z Polusi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuuudowne dziecko, a jakie zdolne. Powoli wszystko się układa: spacery teraz są ok więc i ze spaniem w łóżeczku też się uda. Trzymamy kciuki za dalsze sukcesy!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. gratulujemy i pozdrawiamy (mamy 3 miesiące i 3 dni ))

    OdpowiedzUsuń
  6. Nasze Maluszki po kolei kończą 3 miesiące... ahhh a pamiętam jak się czekało na TEN wpis że to JUŻ! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękujemy pięknie wszystkim :)Faktycznie, szybko nam strzeliły te trzy miesiące letnie dziewczyny...oby było coraz lepiej :)
    Trin, jesteś...czyli jeszcze nie rodzisz ;)zobaczysz, niby nic a jutro i Hanuli miną trzy miechy...

    OdpowiedzUsuń
  8. To, że pierwsze 3 miesiące są najgorsze to ściema jakaś ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj ja też już będę robić podsumowanie, ale to się wszystko zbiega. Ale to leci trzy miesiące za nami nawet nie wiem kiedy minęło.

    OdpowiedzUsuń
  10. ze smoczkiem to my mamy doświadczenie następujące: od samego początku młody gardził zarówno smoczkiem, jak i butlą. to nie napieraliśmy bo nie było potrzeby ale niestety teraz jest kłopocik, bo on gardzi nadal ale za to kciuka zaczął ssać do spania a MM z butli jest w sferze marzeń. co mogę powiedzieć? że gdybym jeszcze raz miała całkiem małego klopsa, to smoczek może bym i olała, ale MM z butli podawałabym uparcie obok cyca. mały ma już ponad 8 miesięcy a ja ciągle na cycu i brak perspektywy na zamianę na MM nawet od czasu do czasu... życzę powodzenia cokolwiek nie zdecydujecie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkiego najlepszego dla Poli, choć troszkę się spóźniłam :)
    Dzisiaj Antoś ma taką samą rocznicę i podobnie jak Zezulla widzę mnóstwo podobieństw ( i kilka różnic też) :)
    A co do smoczków:
    1. z gryzaczkiem Ci nie pomogę, bo my mamy już 6 i żaden nie przypasował
    2. butelkę polecam Tommy Teppee - Antek od razu załapał, a kupiłam ją dlatego, że poleciło mi ją kilka mam, których dzieci nie chciały wcześniej pić z żadnej innej butli. Do tego butla ma aktywny smoczek, więc dziecko musi się troszkę wysilić, żeby mleczko leciało. Plus jest taki, że nie porzuci potem cyca na rzecz butelki, bo trudność ssania jest na podobnym poziomie...
    Acha, jeśli chodzi o butlę, na początek polecam karmienie w pozycji podobnej do tej, w której karmisz piersią. Czasem, jak Antek płacze i wypluwa smoczek, najpierw dają mu pierś, a po chwili zamieniam na butlę. W książkach piszą, że wiele dzieci nie pozwala nakarmić się z butelki mamie, bo czują jej mleko i nie chcą z teo rezygnować, ale mój dzieć jest inny, bo zdecydowanie woli, kiedy to ja go karmię :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.