Pod górkę ale z fasonem, a co!
Niedosypiamy… morfologia się nie poprawiła i wróciła kwestia żelaza. Samo żelazo w wynikach w normie, ale niestety hemoglobina dalej za niska, czerwone krwinki też. Więc męczymy się i Luśka i ja, nie wiem która bardziej. Spanie urywane, bo dodatkowo jeszcze katarzysko wróciło wredne i mały nosek znów nie umie sobie z nim poradzić. Spacery urywane, bo brzuszek boli więc część w wózku a część noszona… a rośnie nam Małpka. Mamine serce wita ten fakt z radością ale już ramiona z pewnym niepokojem, a nawet drżeniem :) A jednak mimo tych przebojów humor nas nie opuszcza. Młoda guga już nie tylko sobie i nam, ale też szerszej rodzinie, znajomym a dziś nawet panu doktorowi od bioderek. Na wizycie szczerzyła się do gbura w białym kitlu tak uroczym uśmiechem, że skapitulował i sam też się uśmiechnął. Nie omieszkał jednak stwierdzić, że zła ze mnie matka, bo Pola za mało czasu spędza na brzuszku i z pewnością zafunduję jej kalectwo jakieś. Dotychczas wydawało mi się, że układam małą na podwoziu dość często, ale zarzutem gbura przejęłam się, a jakże… zaczynamy więc stosować bioderkowy nakaz – na brzuchu co dzień w wymiarze wielogodzinnym. Nie wiem co na to Młoda, bo do tej pory pozycja nudziła jej się po kwadransie ;) Pozwalam sobie w tej kwestii na umiarkowany optymizm, bo od końca drugiego miesiąca Pola podnosi głowę tak wysoko, że właściwie widzi większość świata, więc może akurat polubi spędzanie w ten sposób większości czasu – przydałyby się tylko jakieś sposoby na zajęcie jej uwagi w tej pozycji, bo oglądanie czarno-białych obrazków i własnych zabawek nie starcza na długo. Wiem dobrze, że blogowe bractwo sprawdza się lepiej niż Google, więc może macie jakieś sugestie?
a może spacery na brzuszku, u nas Wituś to uwielbia :)
OdpowiedzUsuńJa proponuję biało-czarnego kota:D
OdpowiedzUsuńŻart:)
A "mało" na brzuszku to znaczy ile?
Bo my chyba do tych "mało" należymy:D
U nas na brzuszku to się tylko śpi-ale ostatnio przez katar to i nawet to odpada:/
Zdrowiejcie Dziewczyny!
widzę, że chyba większa część dzieci blogujących mam ma aktualnie katarek :( może przestawiaj córcię raz w tę stronę, a raz w drugą, żeby miała inne "ściany" przed sobą ??? tak mi teraz wpadło do głowy :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo leżenie na brzuchu to jakieś fatum dosłownie. Aż się zapytam mamy ile ja leżałam na brzuchu bo jakoś nie wydaje mi się, że godzinami, a jakoś się "rozwinęłam" prawidłowo.
OdpowiedzUsuńNasz uwielbiam leżeć na brzuchu, więc nie pomogę. Śliczna Mała :)
OdpowiedzUsuńOczywiście uwielbiał, a nie ja uwielbiam, choć ponoć - wg mojej mamy - to była jedna z moich ulubionych niemowlęcych pozycji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUhh, Ambiguity spacery na brzuchu nie wchodzą w grę - musi być widać świat :)
OdpowiedzUsuńZez, według pana doktora mało na brzuszku to wszystko poniżej dwóch godzin dziennie - górnej granicy nie ma. My układamy małą na brzuchu nawet kilkanaście razy dziennie, ale tylko kilka minut wytrzymuje, więc nie zbliżamy się nawet do dolnego limitu. Ale walczę :)
Mnie też się wydaje, że to przesada z tym brzuchem, ale lekarz zdrowo mnie nastraszył więc trzeba próbować zwiększać czas podwoziowania za wszelką cenę :)