bezmyślność gorsza od faszyzmu ;))


Uhhh… kto by się spodziewał? Czasem tak drobne rzeczy powodują całkowity kataklizm, że aż trudno uwierzyć. Jesteśmy po całkowicie nieprzespanej nocy. Luśka budziła się z bólem brzuszka, marudna i płacząca od ułożenia do snu aż po blady świt. Kwadrans karmienia, dziesięć minut zasypiania, odłożenie do łóżeczka, mama zakopuje się w kołdrę, oko przymyka… mija dziesięć minut i pobudka. Znowu domaga się karmienia, znowu usypianie, odkładanie… i za kwadrans dzień świstaka. Makabra normalnie. W końcu wymęczona zasnęła dziesięć po szóstej. A źródłem tego Armagedonu okazały się całkowicie niewinnie wyglądające owoce Goji, które chcąca dowitaminizować mamę prababcia dodała do herbaty. Mało myśląca mama ( w tej roli nieodmiennie ja) jagódki słodkie spożyła zanim zastanowiła się nad brzemieniem skutków takich nieprzemyślanych decyzji. Tym samym zafundowałam młodej noc pełna wrażeń – sobie też, ale jako autorce zamieszania, mnie akurat się należało. Do głowy mi nie przyszło, że taki drobiazg jak dodatek do herbaty może tak w małym brzuszku zamieszać – oj, będzie ku pamięci…



Komentarze

  1. naprawdę to tak podziałało? o rany...

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak im mniejsze tym większe spustoszenie sieje. Współczuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana to pikuś!Ja tydzień po porodzie namiętnie miłam herbatę z cytryną do kolacji...

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze że udalo Ci się zlokalizować winowajcę

    OdpowiedzUsuń
  5. oj tak.. takie małe, a takie złośliwe!

    OdpowiedzUsuń
  6. sama się nie spodziewałam, ale po analizie nie bardzo skomplikowanego jadłospisu dziennego znalazłam winowajcę :) Dziś już lepiej, brzuszek nie boli, została tylko wysypka. Ale może i ta się w końcu zlituje:)))
    Martuśka, cytryną też nieopatrznie zgrzeszyłam na początku, ale aż takich sensacji nie było:)

    OdpowiedzUsuń
  7. oj... kto by pomyślał :( Ale dobrze, że już po wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kurcze! rzeczywiscie, kto by sie spodziewal!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.