Całe pół...

...roku minęło Luśce w końcówce stycznia :) A że znajdujemy się w samym oku cyklonu jaki wywołała dolna prawa jedynka, nie było kiedy pochwalić się tak zacnym jubileuszem. Nie chciałabym jednak pozwolić by nasze wiekopomne osiągi przykrył kurz niepamięci, spieszę więc donieść, że minione pół roku zostało uwieńczone wagą 7,5kg oraz zawrotnymi 74cm :) Zęby - sztuk dwie (obie widoczne w promiennym uśmiechu) też są osiągiem ostatniego miesiąca. To by było na tyle w kwestii zmiany image :) Cała energia ostatnich tygodni została skanalizowana w ciekawość świata. Młoda uwielbia nowe - w każdej postaci. Nowe twarze, nowe potrawy, nowe przedmioty, podróże w nowe miejsca.  Czynności też lubi nowe i sama stara się  zapewnić  sobie wystarczającą ilość doznań :) Ukłony do samych (slicznych skądinąd) stópek? Proszę bardzo! Nogi lądują w małych łapkach a potem konsekwentnie w buziaku z szybkością błyskawicy...siuuup! I zanim się matka obejrzy już tam są!  Przewracanie, turlanie, pełzanie...a jakże :) Chwytanie i ściąganie wszystkiego w zasięgu rączek, macanie, ściskanie, głaskanie, klapanie w klawisze pluszowego pianinka - check! Pełen wachlarz :D Głośny chichot ba, śmiech regularny na dźwiek ulubionych piosenek i rymowanek, a nawet (uwaga!) pierwsze "o-mało-co" słowa! Luśka z upodobaniem powtarza "nie, nie, nie" i, ku rozczarowaniu tatusia, "ma ma ma". Bez świadomości wprawdzie, ale samo brzmienie, zwłaszcza tego ostatniego, jest mi tak miłe, że cieszę się jakby to był mój własny sukces ;) Młoda jest zresztą wyjątkowo gadatliwa, i po swojemu rozmawia z każdym kto tylko wygląda jakby chciał słuchać. Niewiele jeszcze można z tego zrozumieć, ale ogólne wrażenie świadczy o tym, że dziecko szczęśliwe jest i zadowolone... a nawet jesli nie, to przynajmniej nie boi się wyrazić swojego zdania ;))))  Lwi charakterek Luśka objawia zresztą od samego początku... dokładnie wie czego chce a czego nie i próby wymuszenia na niej czegokolwiek kończą się zwykle karczemną awanturą. Skutkiem tego matka wyspryciła się jak, nie przymierzając, Zagłoba :) Mimo szalonego postepu w rozwoju dalej walczymy z pewnymi uciążliwościami. Zasypiamy wciąż tylko na rękach. Czasem nawet w ciągu 10 sekund, ale na rękach. W łóżeczku ab-so-lut-nie. No i w nocy wciąż pobudki...jest coraz lepiej, czasem nawet zdarzy nam się przespać 5-6 godzin ale z reguły pobudki są ciągle co 3-4 godziny. Że niby pić. Albo jeść. Albo jeść i pić :))) Ulegam, chociaz podobno półroczny maluszek nie powinien już wymagać nocnego karmienia... zobaczymy co będzie jak mama wróci do pracy. Innych problemów brak, czyli dziecko prawie idealne ;)  A nawet gdyby nie było, to powiem Wam, wcale nie w sekrecie, że kocham ją do szaleństwa, codziennie mocniej i mam na jej punkcie totalnego fisia. Ot co!


Komentarze

  1. gratulujemy osiągnięć! wspaniale się rozwija!

    OdpowiedzUsuń
  2. całe półroczne gratulacje od nas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To wspaniale jak Dziewczyna Wasza tak cudaśnie się rozwija :DDD Gratuluję :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje dla astrologicznej siostry od rycerza :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratki dla jubilatki ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To, że dziecko nie wymaga nocnego karmienia, to tylko czcze gadanie, bo samo przestanie jeść, gdy nie będzie już jedzenia potrzebować. My próbowaliśmy z wodą, odkładaniem po stokroć do łóżeczka, zmniejszaniem/zwiększaniem porcji. I nic. Sam wyrośnie z nocnego jedzenia, gdy przyjdzie na to czas. Pozdrawiamy! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.