Całkiem nowy poziom porozumienia
Czasem udaje się wypracować wolny wieczór. Taki ze szczególnym, romantycznym przeznaczeniem. Oczywiście obwarowany całym mnóstwem różnych „jeśli”: …jeśli Luśka ładnie zaśnie… jeśli nie będzie się budzić co pół godziny… jeśli Luśkowa mama (czyt. Ja) nie padnie na nos razem z pociechą pozostawiając pana domu samego z jego planami… jeśli… Ale jeśli już się uda, jest małe święto. Ukradkiem i po cichutku jak za czasów tak starych, że już zdajemy się nie pamiętać. Jest śmiech i szept tłumiony. Emocje sięgają zenitu. Pospieszne pozbywanie się odzienia. Żona, matka i kochanka (w tej roli ponownie ja) nieco zbyt szybko próbuje pozbawić pana domu górnych części garderoby, głowa utyka gdzieś w materiale i dochodzi do bezładnej i nieco nerwowej szamotaniny. Nagle pan domu zamiera. Cisza…. A potem spod koszulki dobiega mnie stłumione: nie ma taty nie ma, nie ma…. A kuku!
:) ale się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuńhahaha:) my też to znamy:)
OdpowiedzUsuńHahahaha:D
OdpowiedzUsuńNo i niby tylko kobiety maja hopla na punkcie swoich dzieci:D
Ooo, śmiem twierdzić, że Małżonek szanowny ma hopla stukrotnie większego... no, ale to w końcu jego królewna :)))))
Usuńhahaha dobre dobre :)
OdpowiedzUsuńświetne!!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny tekst. Taki, który odbija się uśmiechem na paszczy czytacza;-P
OdpowiedzUsuńCzasem zycie bywa takie pocieszne... zawsze do usług :)
UsuńOj Ci Panowie :)
OdpowiedzUsuńU Nas ostatnio w podobnej sytuacji Pan domu zaczal gaworzyc! Wybuchnelam smiechem...bo jak tu utrzymac klimat, po takim czyms?
Pozdrawiamy!
No właśnie, ten klimat... ale za to porozumienie dusz jakie :)))
UsuńO Matko! Chyba się posikam ;)
OdpowiedzUsuńa ja nadal nie mogę podjąc męskiej decyzjii o powrocie do pracy....i ciągle nostalgicznie moja córunia < rok z przecinkiem> jest jeszcze za mała...ale przeciez zawsze bedzie dla mnie małą córeczką...
OdpowiedzUsuńMnie było o tyle "łatwiej" że nikt mi nie dał wyboru - po prostu musiałam wrócić. Ale dzięki temu nie zastanawiałam się zbyt dużo i może mniej miałam dylematów. A Luśce naprawdę jest łatwiej teraz niż za powiedzmy pół roku czy rok, bo teraz jeszcze nie wszystko rozumie i zmianę opiekunów traktuje jako normalność. A już za chwilę zacznie rozumiec i bardzo tęsknić. więc może lepiej teraz...
Usuń