być kobietą, być kobietą...

Yupi! Wczoraj miałam kolejne USG i nasza Fasola okazała się być kobietką! Oczywiście nie mamy absolutnej pewności, ale na 99%... heh, Małż zwrócił uwagę, że ujawniła się dokładnie w Dzień kobiet ;) Nie dostałyśmy z tej okazji podwójnych kwiatków, ale jeden zestaw wystarczy.
Zadziwiają mnie Jej akrobacje tym bardziej, że tak naprawdę jeszcze nic nie czuję. Czasem wydaje mi się, że przykładając dłoń do brzuch czuje w odpowiedzi jakby puknięcie, czasem muśnięcie... ale tak naprawdę nie wiem, czy tak JEST, czy tylko mi się wydaje, bo bardzo chciałabym już poczuć Jej fikołki...
Na czas USG zwinęła się w taki precelek, że gin nie mógł jej zmierzyć ;)))
Zawsze po badaniu jestem lżejsza o całą masę niepewności i strachu które zaczynają rosnąć we mnie tuż po poprzednim. Nie wiem na czym to polega - niby wszystko jest ok., nie dzieje się nic, co mogłoby mnie niepokoić... ale ten lęk jest już chyba nie do uniknięcia i zostanie mi na całe życie Fasoli. Właśnie. Trzeba chyba pomyślec nad imieniem...

Komentarze

  1. to się później zmienia. jak już czujesz wyraźne ruchy i codziennie dziecko daje znać, że jest i się miewa dobrze, to lęk przed badaniem gdzieś umyka. ale na początku też martwiłam się za każdym razem. dziewczynka? super!!!:-))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się i nie mogę się doczekać!!! Na razie żyję od badania do badania :-)
    Dopóki się nie dowiedziałam, w zasadzie nie miałam preferencji co do płci. Ale od kiedy wiem, że ma być dziewczynka naprawdę się cieszę...czuję jakieś takie babskie ciepełko gdzieś w środku :-))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw ślad :)

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.