pogodno ;-)

W końcu słońce na dłużej zajrzało mi w okna! W końcu zrobiło się cieplej i wiosna wygląda naprawdę obiecująco... mój mały światek w wiosennym słońcu też prezentuje się zgoła inaczej. Piękniej jest, weselej. Nawet zmęczenia jekby mniej chociaż pracy więcej. O dziwo jednak do wczoraj udało mi się pchnąć całkiem sporą (i zaległą) pracę. Bardzo byłam z siebie dumna, bo zalegała mi na sumieniu dobrych parę tygodni.
A dzisiaj...cóż, próbuję pracować. Tak na jedno oko. A nawet na część oka, bo reszta błądzi gdzieś za oknem rozmarzona :-)
Ciążowo też bez większych zawirowań. Trochę mnie martwią pojawiające się na nogach żyłki, ale masuję, smaruję i obiecuję sobie odstawić samochód i wędrować do pracy piechotką... tym bardziej, że szefowa dała mi większy poranny marginesik - nie chce mieć na sumieniu mojego stresu, zmęczenia i żylaków ;-) W poniedziałek czeka mnie krzywa cukrowa. To dziwne - jako niepoprawna optymistka i jednostka o mentalności Kubusia Puchatka zwykle niczym nie martwię się za bardzo. A to drobne przecież w perspektywie całej ciąży badanie przeraża mnie... chociaż nie, bardziej boję się konsekwencji pozytywnego wyniku. Mam nadzieję, że wyjdzie dobrze.
Mała sobie rośnie, liczę że spokojnie i tylko od czasu do czasu jakby dawała mi znaki, że jest ;-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mija :)

Nocnikowe love i 38 tydzień

Dziesięć rzeczy, których chciałabym nauczyć moje dzieci.